Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

07 listopada 2016, 18:27 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nie wiem czy wiecie, ale dziś wieczorem odbędzie się ważne spotkanie w kadrze. W zamkniętej sali, woda, słone paluszki. Zacznie selekcjoner:

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

„Koledzy, jak wiecie, niektórzy z was nadużyli zaufania. Współżyli z kobietami, pili wszystko poza sokiem marchewkowym, a zamiast warcabów wybierali brydża. Dlatego jetem zmuszony przedstawić wam nowy regulamin.

Pobudka 5:45 i zaprawa poranna.

O 6:15 ścielenie łóżek. Czas na mycie jedna minuta.

6:30 apel poranny i śpiewanie hymnu – Wszystko co mamy, Polsce oddamy! – przez posłańców Urzędu Skarbowego.

Reklama

Śniadanie o siódmej. Owsianka.

Następnie czterogodzinny trening. I mierzenie tętna.

Odpoczynek. Spacer parami wokół hotelu. Pary wyznacza kierownik.

Obiad. Gotowane warzywa.

Do 16. leżakowanie. Zakaz używania telefonów.

Trzygodzinne czytanie do wieczora. Na obecnym zgrupowaniu, koledzy, Jerzy Talaga i „Technika, taktyka, trening”.

Reklama

Kolacja. Sok z marchewki.

Masaż.

22. Cisza nocna. Kontroluje Tadek.

To, koledzy, dla waszego dobra.

Czy są pytania?.

Wstaje grubas z ostatniego rzędu:

„Ja to, eee, chciałbym zrezygnować z gry w kadrze. Ja już na kolonie jeździłem”.

Wstaje chudy ze środkowego:

“I ja też, bo w domu ze starą więcej luzu jest… “.

Wstaje Prezes:

„Panowie. Więcej fikać, ale drzwi zamykać!”.

*

Oczywiście ogłoszone zostaną kary, na cel charytatywny – czyli jednak mogą być chwalebne skutki pijaństwa, tak lubię!

Poza tym żadne apele nie pomogą, jeżeli dorośli ludzie mają nawyki, a mają, i dlatego właśnie dobrze w gałę haratają.

*

A i tak popłyniemy w Bukareszcie, bo to co dobre zawsze się kończy. Kiedy kończy się zabawa.

*

Legia – Real już oklepane, o, tylko jedna uwaga: jak fajnie że przy pustych trybunach, co czyni z nas, nielicznych widzów, grupę elitarną.

Ale ja tam byłem, i czerwone wino u Leśnego wypiłem! (zanim mnie jakiś łysy z ochrony nie przegnał).

*

A teraz Marsz Niepodległości i takie dziwne skojarzenie… Bo akurat jest Święty Marcin w Poznaniu i Rogale. I słyszę w radio – że szef cukierników poznańskich Stanisław Butka mówi jak odróżnić prawdziwego Rogala od odgrzewanego…

Mój Boże, Stasiu, najwierniejszy fan Lecha! A zapamiętałem go stąd, że był grubszy ode mnie dwa razy!!! I miał na Lechu podwójne krzesełko.

No więc odwalcie się ode mnie, nas grubych i przyzwoitych jest więcej!

A Leszkowi gratuluję, 5:0, robi wrażenie.

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...