Reklama

Jodłowiec jedzie na kadrę. Ale po co?

redakcja

Autor:redakcja

03 listopada 2016, 14:32 • 2 min czytania 0 komentarzy

Adam Nawałka rozesłał powołania przed meczami z Rumunią i Słowenią – pełną listę oraz nasz komentarz znajdziecie tutaj – i choć dostaliśmy odpowiedź na pytanie czy polecą głowy z ekipy bankietowej, to pojawiła się kolejne zagwozdka. Zaproszenie dostał bowiem Tomasz Jodłowiec, ale tak właściwie, to po co?

Jodłowiec jedzie na kadrę. Ale po co?

Żadna to tajemnica, że pomocnik Legii jest w formie słabej, a nawet żałośnie słabiej. Jeśli byłoby odwrotnie, Jacek Magiera nie sadzałby go na ławce w spotkaniu z Realem i nie posyłał w bój Kopczyńskiego, który jest piłkarzem solidnym, ale o poziom Ligi Mistrzów nikt go nigdy nie podejrzewał (choć oczywiście wczoraj zagrał poprawnie). Zjazd Tomka widać choćby po notach, które wystawiliśmy mu po pięciu ostatnich meczach ligowych – 4, 6, 3, 2, 2, a do tego dochodzi jeszcze dwójka za spotkanie w Madrycie. Jest źle, to nie ten sam Jodła, który przejmował dla siebie oraz drużyny środek pola, był silny, przestawiał rywali i potrafił dać coś jeszcze z przodu.

Między innymi dlaczego tak jest – to również żadna tajemnica, Jodłowiec wciąż może być zmęczony. Ktoś może powiedzieć, że hola, jest początek listopada, a Euro skończyło się dla profesjonalnego piłkarza wieki temu, ale Tomek nie miał tak naprawdę kiedy odpocząć i wyczyścić głowę od futbolu. Dwie daty:

30 czerwca – mecz z Portugalią

12 lipca – Jodłowiec gra 90 minut przeciwko Mostarowi na wyjeździe

Reklama

Odejmijcie od tego czas spędzony w podróży i wychodzi nam naprawdę krótki okres na restart. – Zrobiliśmy błąd ściągając Tomka Jodłowca wcześniej z urlopu. Po dwóch ciężkich sezonach widać, iż jest bardzo przemęczony. Jest to wina klubu. Dużo lepiej byłoby, gdyby tydzień lub dwa dłużej odpoczywał i dopiero teraz wchodził w rytm treningowy – mówił w sierpniu Bogusław Leśnodorski. Czyli kolejna wpadka Hasiego, ale taka odbijająca się czkawką do dzisiaj.

Dlatego nie do końca rozumiemy jaki jest sens ściągania Jodłowca tym bardziej, że w kadrze znaleźli się Damian Dąbrowski i Jacek Góralski. Pomocnika Legii czekają kolejne podróże, przecież Bukareszt nie jest rzut beretem od Warszawy, a i do Wrocławia trzeba swoje kilometry zrobić. Po co ciągać więc Jodłowca, który pewnie i tak nie zagra, bo nie ma po prostu na to formy?

Może to byłby dobry moment na szansę dla Ariela Borysiuka, który regularnie gra w QPR i zbiera dobre noty, a nie tak dawno dostał nawet szampana za swój występ przeciwko Reading. No, ale w sumie po tylu przejściach wypada zaufać Nawałce – może Jodłowiec z kadry wróci jak nowy. Chcielibyśmy w to wierzyć.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...