Reklama

Dla młodego piłkarza dzisiejsze czasy w lidze nie są sprzyjające

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

02 listopada 2016, 09:33 • 9 min czytania 0 komentarzy

To nieszczęsne dzielenie punktów, które od zawsze mi się nie podobało. Wymusza na trenerach, by stawiali na doświadczonych piłkarzy. Sezon od początku jest wyścigiem o załapanie się do czołowej ósemki, więc wystawianie wielu młodych zawodników, ogrywanie ich, jest ryzykownego. Dlatego nikt tego nie dotyka. Odwrót od stawiania na młodzież jest wyraźny. Mówię to z przykrością – mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Michał Probierz, trener Jagiellonii.

Dla młodego piłkarza dzisiejsze czasy w lidze nie są sprzyjające

FAKT

Legia podejmuje Real, czyli święto w grobowej atmosferze.

f1

Zamiast wesela będzie wielka smuta. Mecz z Realem w Warszawie miał być efektownym ukoronowaniem stulecia stołecznego klubu. Spotkanie z najlepszą klubową drużyną Europy w Lidze Mistrzów odbędzie się jednak bez udziału kibiców. Wszystko przez chuligańskie wybryki podczas meczu z Borussią Dortmund w pierwszej kolejce LM. Przedstawiciele UEFA byli nieugięci i mimo odwołania działaczy Legii nie złagodzili swojej kary.

Reklama

Real przyjeżdża dziś bez Sergio Ramosa, Pepe, Marcelo oraz James Rodriguez.

Z kolei o tym, że Marcelo to równy gość, opowiada Guilherme.

Czy była okazja, by zamienić kilka słów ze swoim rodakiem, Marcelo, z którym walczyliście w Madrycie po tej samej stronie boiska?
– Jeszcze przed meczem porozmawialiśmy, przy przerwach w grze też zdarzyło się nam do siebie odezwać. Później wymieniliśmy koszulki. Równy gość. W Marcelo ujęła mnie jego prostolinijność i skromność. To człowiek, który zasłużył na miejsce, w którym obecnie się znajduje.

f2

Dopiero dziś przeczytać w prasie możemy relację z poniedziałkowego meczu Ekstraklasy. Wybaczcie, podziękujemy. Obok znajduje się historia, jak Marciniak tłumaczył się żonie z pudru na poduszce.

Jego wizyta w studiu telewizyjnym skończyła się awanturą z żoną. Wszystko przez to, że po powrocie zapomniał wziąć prysznic! – Wróciłem późno do domu i nie zmyłem z siebie makijażu nałożonego przed wizytą w Lidze+ Extra. Nie miałem na nic siły, zasnąłem od razu po powrocie. Kiedy żona wróciła do domu i zobaczyła na poduszce puder, musiałem się gęsto tłumaczyć. Na szczęście wszystko udało się wyprostować – opowiadał Marciniak, który w sobotnim meczu z Lechią zagrał od pierwszej do ostatniej minuty.

Reklama

GAZETA WYBORCZA

Idzie fala multimilionerów – pisze Rafał Stec.

Gareth Bale ponoć został najlepiej zarabiającym piłkarzem świata. Niebawem ponoć przelicytuje go Neymar. A potem wszystkich ma zakasować – znów – Leo Messi. Słówko „ponoć” bierze się stąd, że najbogatsze kluby wolą nie ujawniać szczegółów, by nie nakręcać w swoich szatniach wyścigu pazerności. Zresztą niekoniecznie pazerności, nienasycony goleador Cristiano Ronaldo – kolega z pracy Bale’a – chce być numerem jeden także ze względów prestiżowych. Real Madryt to on i basta. Na pewno wiemy zatem, że 27-letni walijski skrzydłowy przedłużył kontrakt z madryckim klubem do 2022 r. I że zasłużył na dopieszczenie nie tylko sportowo – dwukrotnie wygrywał z drużyną Ligę Mistrzów, był najlepszy w ostatnim finale – ale też z przyczyn marketingowych. (…) Kilka tygodni temu najwyżej opłacanym niemieckim piłkarzem w historii został Toni Kroos, któremu Real podniósł roczną gażę – co wiemy dzięki portalowi Football Leaks – z 5,5 do 11 mln. Jeszcze więcej proporcjonalnie zyskali rozgrywający Luca Modrić (8 zamiast 3,3 mln) oraz wychowanek Lucas Vázquez (3 zamiast 1 mln), wszyscy też związali się z madryckim klubem co najmniej do 2020 r. Szefowie Realu ruszyli do ofensywy wewnątrz klubu, ponieważ nie mogą działać na zewnątrz. Sparaliżował ich zakaz przeprowadzania transferów zimą i latem przyszłego roku, czyli sankcja nałożona przez FIFA za nielegalne zatrudnianie piłkarzy niepełnoletnich. Skoro nikogo nie pozyskają, to nie chcą też nikogo stracić.

gw

Wyciskanie potu z Realu.

Pusty stadion to ponura sceneria dla zmagań w Lidze Mistrzów z najbardziej kultowym zespołem w klubowej piłce. Zmuszenie Realu Madryt do wysiłku to dla Legii sprawa honoru. Miało być wielkie święto, tymczasem Legia jest jak nastolatek niecierpliwie czekający na bal swojego życia, by już w drzwiach przekonać się, że nie pasuje do towarzystwa. Szampan za szybko zaszumiał w głowie, piłkarze mistrza Polski zamiast obiecywanej walki prezentują postawę bezwolnych dostarczycieli punktów. Ale wyczekiwana od 21 lat LM ujawniła znacznie głębsze problemy. Czy jest dziś w Europie klub o silniejszym rozdwojeniu jaźni? 10 punktów straty do lidera – Lechii Gdańsk – w ekstraklasie, burdy chuligańskie, poważny konflikt właścicieli. „Mamy prawo czuć się jak na Titanicu na moment przed katastrofą” – napisał portal poświęcony Legii.

SUPER EXPRESS

se

Damy z siebie 200 procent mocy – mówi Guilherme.

Po powrocie z meczu ze Sportingiem w Lizbonie wspominałeś, że bardzo się stęskniłeś za Półwyspem Iberyjskim i Portugalią. Czego ci w Polsce najbardziej brakuje?
– Wyjechałem do Portugalii jako bardzo młody, zaledwie 16-letni chłopak. Ten kraj mnie wychował i ukształtował. To bardzo fajne miejsce do życia. Wciąż mam w sercu przyjaciół, których tam zostawiłem, ale to nie jest tak, że u was mi czegokolwiek brakuje. Po prostu ten wyjazd do Lizbony był dla mnie bardzo sentymentalny.

Jaki będzie wynik meczu z Realem?
– Nie jestem hazardzistą, nie obstawiam wyników, ale patrząc na to, jak zaprezentowaliśmy się w Madrycie i ile sytuacji sobie stworzyliśmy, myślę, że mamy prawo marzyć o dobrym wyniku i urwaniu punktu Realowi.

Młode Wilki nie pękają przed gwiazdami.

Piłkarze Legii Warszawa, którzy zbierają baty w Champions League, mogą brać przykład z młodych zawodników tego klubu. Ci w Młodzieżowej Lidze Mistrzów zremisowali ze Sportingiem Lizbona (2:2) i pechowo, po samobójczym golu, po wyrównanej walce przegrali z Realem Madryt (2:3). Kilku zawodników z drużyny do lat 19 już niebawem może rządzić w pierwszym zespole stołecznego klubu. Dziś zagrają rewanż z nadziejami “Królewskich”. – W ostatnim roku chłopcy zanotowali ogromny postęp. Przede wszystkim w sferze mentalnej. Z drużynami ze światowego topu grają bez najmniejszych kompleksów, pokazują, na jak wiele ich stać. Nawet w przegranym pierwszym meczu z Borussią Dortmund (0:2) nasi piłkarze mieli tyle okazji, że mogli nawet wygrać. Patrząc na to, jak sobie radzą, jestem spokojny, że jeszcze w tej edycji Youth Champions League będziemy się cieszyć ze zwycięstw naszej drużyny – uważa Jacek Mazurek, dyrektor ds. wyszkolenia Akademii Legii, który większość zawodników młodzieżowej ekipy zna od trampkarza. Do piłkarskiej szkółki Realu Madryt trafiają za wielkie pieniądze najzdolniejsi chłopcy z całego świata. Sprowadzony za 5 mln euro Urugwajczyk Sergio Diaz jest wart więcej niż cała drużyna Młodej Legii.

se2

Na trzeciej piłkarskiej stronieprzeczytać można o wczorajszym świetnym występie Lewandowskiego z PSV i ulewie, któa w Warszawie powitała piłkarzy Realu.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Naprawdę niezła okładka PS.

ps

Nic do stracenia, wiele do wygrania. Gazeta zaczyna zapowiedzią meczu.

Nikt nie wymaga cudów, każdy inny wynik niż wygrana Realu będzie sensacją. Legia w Madrycie pokazała, że potrafi walczyć z najlepszym klubem Europy. Zagrać bez kompleksów, stworzyć kilka dobrych okazji do strzelenia gola. Tam zginęła przez naiwność, dając się kontrować drużynie, która ma to opanowane do perfekcji. W Warszawie spróbuje wyciągnąć wnioski i zagrać skuteczniej. Zarówno pod swoją bramką, jak i rywala. Nie ma nic do stracenia, i tak każdy skazuje ją na porażkę. – Nikt nie zabroni ma walczyć – powtarza trener Jacek Magiera. Cechy wolicjonalne będą podstawą, bo przecież względem umiejętności piłkarskich obu zespołów dzielą lata świetlne. – Jesteśmy mądrzejsi o spotkanie na Santiago Bernabeu. Tam nie przestraszyliśmy się wielkiego Realu, podobnie musi być u nas. Wiemy, że kontratak jest siłą Królewskich. Musimy zrobić wszystko, aby ograniczyć ten atut przeciwników – powiedział Bartosz Bereszyński, który powinien wrócić do podstawowego składu.

ps2

Guilherme mówi: Liga Mistrzów to nie nagroda.

Jak przestawić się z ligowej rzeczywistości, w której gonicie czołówkę, do występów w Lidze Mistrzów?
– W ekstraklasie powoli odrabiamy straty i wszystko zmierza w dobrym kierunku. Na koniec sezonu interesuje nas pierwsze miejsce, innego scenariusza nie biorę pod uwagę. Występów w Champions League nie odbieram jako nagrody. Takie podejście jest bez sensu, bo oznaczałoby, że tych rozgrywek nie traktujemy serio. Walczymy z zespołami, które mają wielokrotnie wyższy budżet i z tego powodu lepszych piłkarzy, ale powinno to być dla nas wyzwanie, a nie bonus do występów w Polsce.

Czujecie, że każde kolejne spotkanie w Lidze Mistrzów jest w waszym wykonaniu lepsze? Po klęsce z Borussią udawało się, przynajmniej momentami, nawiązać walkę ze Sportingiem i Realem.
– Po meczu w Madrycie dostałem wiele pozytywnych wiadomości. Odezwali się nawet znajomi z Brazylii. Ich zdaniem porażka 1:5 była zbyt wysoka. Mam nadzieję, że rewanż będzie bardziej udany i osiągniemy lepszy wynik.

ps3

PS podsumowuje dziś karierę Klosego.

Dla polskich kibiców był zdrajcą, dla niemieckich – bohaterem. Przy okazji sparingu w Gdańsku, jesienią 2011 roku został wygwizdany, podczas gdy Lukasa Podolskiego polscy fani przyjęli oklaskami. Bez względu na to, jak ocenić postępowanie Klose, z jednym muszą się zgodzić wszyscy – to jeden z najlepszych napastników w historii. Wczoraj oficjalnie ogłosił zakończenie kariery. Miroslava Klose nie zobaczymy już na boisku. Od teraz będzie praktykantem przy selekcjonerze reprezentacji Niemiec. U boku Joachima Löwa, urodzony w Opolu Klose chce zacząć nową karierę. „Legenda” – tak o Klose napisały wczoraj wszystkie niemieckie gazety. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Jest najskuteczniejszym piłkarzem w historii kadry RFN i finałów mistrzostw świata, czterokrotnym medalistą mundiali, zawodnikiem, który w finałach MŚ wygrał najwięcej spotkań (17), jedynym, który w trzech kolejnych światowych turniejach strzelał przynajmniej cztery gole. Jego sukcesy z kadrą i klubami można wymieniać prawie w nieskończoność.

A Michał Probierz mówi: Jesteśmy mistrzami w hejcie.

Nie ma pan wrażenia, że młodsi piłkarze szybko się poddają, często przy pierwszej przeszkodzie?
– Im się wydaje, że wszystko łatwo przyjdzie. Nie ma tak. Ci chłopcy, wspierani niestety też przez ludzi, którzy wmawiają im, że są świetni i wszędzie by grali, błyskawicznie zaczynają wierzyć w swoją wielkość. A dzisiaj dla młodego piłkarza czasy w lidze nie są sprzyjające.

Dlaczego?
– To nieszczęsne dzielenie punktów, które od zawsze mi się nie podobało. Wymusza na trenerach, by stawiali na doświadczonych piłkarzy. Sezon od początku jest wyścigiem o załapanie się do czołowej ósemki, więc wystawianie wielu młodych zawodników, ogrywanie ich, jest ryzykownego. Dlatego nikt tego nie dotyka. Odwrót od stawiania na młodzież jest wyraźny. Mówię to z przykrością.

ps4

I jeszcze tekst o tym, jak Rumak naprawia Śląsk.

Trzy spotkania, siedem punktów – oto ligowy bilans Śląska po ostatniej przerwie na mecze kadry. To drastyczna różnica w porównaniu z tym, co Śląsk wyczyniał po wrześniowej meczach reprezentacji. Wtedy w czterech kolejkach wywalczył ledwie punkt i do tego poniósł wstydliwą porażkę 0:3 z Druteksem-Bytovią w Pucharze Polski. – Zapowiadałem, że forma pójdzie w górę. Potrzebowaliśmy spokoju i stabilizacji – mówi teraz Mariusz Rumak, który ustabilizował skład i w dwóch ostatnich meczach zagrał tą samą wyjściową jedenastką. Te punkty Śląskowi były bardzo potrzebne, bo we Wrocławiu robiło się naprawdę nerwowo. Odczuwalny był rozdźwięk opinii między trenerami a szefami klubu, choć publicznie nikt nie mówił o jakiejkolwiek różnicy zdań. W kuluarach można było usłyszeć, że pozycja Rumaka słabnie z każdym meczem. (…) Rumak tym razem dobrze wykorzystał ten czas i Śląsk po powrocie na boisko przestał przegrywać, a tacy piłkarze jak Kamil Dankowski, Peter Grajciar, Adam Kokoszka czy Kamil Biliński prezentują się zaskakująco dobrze. Lepiej gra też Ryota Morioka. Japończykowi wprawdzie wciąż nieco brakuje do dyspozycji z najlepszych wiosennych meczów, lecz to tylko obrazuje skalę jego talentu, bo nawet teraz, gdy nie prezentuje swojego najwyższego poziomu, w ostatnich dwóch meczach strzelił gola i miał dwie asysty.

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...