Jeśli coś idzie okej, to nie ma sensu przy tym specjalnie kombinować, prawda stara jak świat, że lepsze jest wrogiem dobrego. Skoro więc reprezentacja Niemiec i Joachim Loew to tak udany związek, nie widać potrzeby zmiany dla samej zmiany – stąd też i dzisiejsza informacja, że szkoleniowiec przedłużył kontrakt z tamtejszą federacją.
Trener dostał umowę do 2020 roku, czyli jeśli nie zdarzy się jakaś katastrofa, poprowadzi reprezentację na mistrzostwach Europy, które odbędą się w nowej formule. To też jest pewnie jego marzenie, zdobyć złoty krążek akurat na tej imprezie, za mundial już ma, ale na Starym Kontynencie jeszcze nie okazał się najlepszy. W 2008 roku jego zespół poległ z Hiszpanią w finale, cztery lata później musiał oglądać umięśnienie Mario Balotellego, a ostatnio mocniejsza okazała się Francja. Niby finał i dwa półfinały, jednak jakiś niedosyt zawsze jest.
Natomiast trzeba pamiętać, że jego reprezentacja zawsze prezentuje odpowiedni poziom. Od momentu kiedy przejął zespół od Jurgena Klinsmanna, Loew nigdy nie odpadł wcześniej niż przed półfinałem – dochodził do niego pięciokrotnie. Teraz ma szansę nie tylko obronić tytuł na mundialu i powalczyć o złoto na Euro, ale też gonić Seppa Herbergera jeśli chodzi o liczbę, w której prowadzili kadrę – Herberger ma ich 169, Loew 141 (za transfermarkt). Nie widać więc większych wątpliwości, że Loew zostanie rekordzistą.
✍🏼️✔️ bis 2020! #Löw #DFB #DieMannschaft pic.twitter.com/XggMEC30b5
— Die Mannschaft (@DFB_Team) 31 października 2016
Na dłużej z Loewem oznacza też jedno – trener dostanie więcej szans, by pogrzebać sobie tu i tam przed kamerą, ale w tym rekordzistą jest już na pewno.