Obecnie jest, nie bójmy się tego napisać, żywą legendą Manchesteru. Gdy kupował go Sir Alex Ferguson, to był najdroższym nastolatkiem w historii futbolu. A w reprezentacji Anglii brylował w wieku osiemnastu lat!
„Wazza“ urodził się 24. października 1985 roku w Liverpoolu, gdzie grał w małym, osiedlowym klubiku i uchodził za jego gwiazdę. W wieku dziewięciu lat zdobył dla niego 99 bramek, co niezwłocznie przykuło uwagę skautów z większych drużyn. Jedna z nich spełniała marzenia młodego Wayne’a – niebieska część miasta Beatlesów.
Rooneyowi wcale nie szło tak kolorowo – pięć lat później przestał kochać piłkę. Odskocznią od niej był boks. Ówczesny dyrektor sportowy Evertonu, Colin Harvey, próbował wszczepić w „Wazzę“ ponowną miłość do piłki, za co należy mu się piątka z plusem. Dwa lata po całym incydencie, Rooney strzelił w młodej Premier League osiem goli w ośmiu spotkaniach i było kwestią czasu, kiedy wejdzie do dorosłej kadry. A już jak wszedł, zadebiutował, to po chwili trafił do Teatru Marzeń. Za 25,6 mln funtów.
W reprezentacji zaczął mistrzowsko. Na pierwszy, wielki turniej pojechał w wieku 19 lat. Było to Euro, na którym „Wazza“ strzelił cztery bramki, a jedynym zawodnikiem, który go wyprzedził, był Milan Baros w turbo-formie. Już wtedy zobaczyliśmy, że Rooney zastanie nie dość, że liderem zespołu narodowego, to i kluczową postacią dużego, angielskiego klubu.
Teraz parę wspomnień:
Debiutancki hat-trick w Champions League…
Euro 2004…
I najładniejsze gole „Wazzy“ w karierze…