Wicekról strzelców pucharu Turcji może nie brzmi szczególnie dumnie, ale i wstydu nie przynosi. Podobnie jak 18 meczów i łącznie ponad półtora tysiąca minut rozegranych w debiutanckim sezonie poza granicami ojczyzny, w Super Lig. Niestety, od kiedy ruszyły nowe rozgrywki, zamiast lepiej jest zdecydowanie gorzej i chwilę po tym jak donosiliśmy o powrocie z podkulonym ogonem Niki Dzalamidze, trzeba powiedzieć wprost – również sytuacja Patryka Tuszyńskiego w tym samym Rizesporze wygląda bardzo, ale to bardzo słabo.
Na dziś „Tuszek” ma na koncie 149 minut bez gola i asysty i w sumie te liczby nie przynosiłyby może wstydu, gdyby nie fakt, że od pięciu kolejek nawet nie powąchał murawy. W czterech z nich nie było go nawet w kadrze meczowej. Nie będziemy was oszukiwać, że co weekend czekamy na streamy z ligi tureckiej, ale można się zorientować, że gdy już zakładał koszulkę inną od treningowej, tłumów nie porwał. Portal WhoScored w tym momencie ocenia Polaka jako jednego z 20 najgorszych graczy, którzy pokazali się na boiskach Super Lig w tym sezonie. Do ich cenzurek należy oczywiście podchodzić z pewnym dystansem, bo bazują wyłącznie na suchych statystykach meczowych, ale daje to pewien ogląd na to, dlaczego po dwóch meczach w wyjściowej jedenastce, Polak został odstawiony na boczny tor.
Wyjaśnijmy w tym miejscu jedną rzecz. Caykur Rizespor to klub raczej walczący o utrzymanie niż taki, który napędzi stracha Galatasaray czy Fenerbahce. Odzwierciedla to obecna sytuacja w tabeli – koledzy Tuszyńskiego, bo jego udział póki co jest dość symboliczny, zajmują bowiem 16. miejsce, trzecie od końca i oznaczające na koniec sezonu spadek. Na pewno optymizmu nie można szukać z przodu, bo tylko Akhisar zdobywa mniej bramek.
I tak, to kolejny powód do niepokoju. No bo skoro napastnicy są tak nieskuteczni, to siłą rzeczy trener powinien szukać nowych rozwiązań. I szuka. Ale omijając przy tym Polaka szerokim łukiem. Na szpicy grali bowiem do tej pory już:
– Nigeryjczyk Iyayi Believe Atiemwen
– reprezentant tureckiej młodzieżówki Ogulcan Caglayan
– austriacki lewoskrzydłowy Jakob Jantscher
– Kameruńczyk Leonard Kweuke
Porażkę w rywalizacji z Kweuke jeszcze byśmy zrozumieli, bo taka też była hierarchia w poprzednim sezonie, a Kameruńczyk od trzech lat regularnie wbija dla Rizesporu dwucyfrową liczbę trafień. Nieco trudniej już przełknąć fakt, że dwaj pierwsi, 20-letni piłkarze, bez większego doświadczenia na tym poziomie rozgrywek, a nawet przemianowany z konieczności na napastnika lewoskrzydłowy, byli przez trenera chętniej wystawiani z przodu. O Caglayanie dość powiedzieć, że w poprzednim sezonie w Kayserisporze dostał aż 25 szans gry, które zamienił na ledwie jednego gola. Zresztą – w tym sezonie wcale nie wygląda na to, żeby szedł na rekord. Ani on, ani którykolwiek z pozostałych rywali Polaka do gry w wyjściowej jedenastce:
Atiemwen – 4 mecze, 1 gol
Caglayan – 4 mecze, 0 goli
Jantscher – 5 meczów, 1 gol
Kweuke – 4 mecze, 1 gol
Mimo to Tuszyńskiego od ładnych paru tygodni próżno szukać w zapowiedziach przedmeczowych…
źródło: Whoscored.com
… nie wspominając już później o składzie na spotkanie. O ile w poprzednim sezonie punktem zwrotnym były zawsze dla polskiego napastnika mecze pucharu Turcji, bo w nich strzelał jak na zawołanie, o tyle w pierwszym tegorocznym dostał tylko dwie minuty w samej końcówce. A obsadą szpicy trener Hikmet Karaman po raz kolejny dał Polakowi wotum nieufności. Obsadził ją bowiem prawoskrzydłowym Mehmetem Aykuzem.
I tak jak życzylibyśmy, by „Tuszek” był chlubnym wyjątkiem, tak trudno się spodziewać, by przy takiej pozycji w drużynie miał w najbliższym czasie okazję się przebić i jeszcze odwrócić swoje losy w obecnych rozgrywkach. Obyśmy się mylili, choć dzisiejsze miejsce grzane przez niego na ławce Rizesporu na pewno nie jest szczególnie dobrym prognostykiem.