Pewnie pamiętacie sprawę Bartosza Popiołka, buraka zawodnika B-klasowej Iskry Iskrzyczyn, o której pisaliśmy kilka dni temu (TUTAJ). W telegraficznym skrócie – gościowi po upadku na murawę któraś wajcha w głowie przeskoczyła na niewłaściwą pozycję i natychmiast włączył się tryb agresora, który nakazał mu skopać leżącego rywala.
Wydział Gier i Dyscypliny podokręgu Skoczów nie pierdolił się w tańcu z podlegającym jego jurysdykcji kopaczem, nie bawił w upomnienia czy kilkumeczowe dyskwalifikacje, tylko przywalił z grubej rury. Werdykt? Przez dwa lata absolutny zakaz wstępu na ligowe boiska.
Fragment Komunikatu nr 16/16 z Podokręgu Piłki Nożnej w Skoczowie
Nas najbardziej cieszy jednak nie samo to, że pan Bartosz przez najbliższe dwa lata nie kopnie piłki. Zresztą, niech bierze szmaciankę i obija sobie ją do woli o murek przy domu. Droga wolna. Znacznie bardziej uspokaja nas fakt, że sprawiedliwości stało się zadość i że przynajmniej przez czas zawieszenia żaden inny piłkarz nie będzie się musiał zastanawiać, czy przypadkiem nie zostanie przez niego z futbolówką pomylony.