Eidur Gudjohnsen. W Islandii ma renomę Boga. Nawet mimo 37 lat na karku, gdy kadra zaczęła grać w piłkę, a nie w coś futbolopodobnego, pojechał na Euro. Dzisiaj przypominamy jeden z jego przebłysków geniuszu w meczu z Leeds.
Islandzkiemu napastnikowi najlepiej szło w niebieskiej części Londynu, gdzie ewidentnie było jego miejsce na ziemi. Eidura kibice „The Blues“ zapamiętają z fenomenalnej bramki przeciwko Leeds w 2003 roku. W ekipie londyńczyków, znalazło się miejsce dla min.: Desailly’ego, Terry’ego i dla filigranowego napastnika Zoli. Nieoczekiwanie prowadzenie za sprawą Harry’ego Kewella w meczu przejęło Leeds. „The Blues“ musieli odmienić losy spotkania. Dwanaście minut po przerwie, Frank Lampard przeprowadził rajd prawą stroną boiska, wrzucił piłkę w pole karne, a tam szansę wykorzystał „Ice Man“, strzelając fe-no-me-nal-ną bramkę z przewrotki. Koniec końców, Chelsea wygrała 3-2, więc może ten gol natchnął zawodników do odważniejszej gry?