Reklama

Trzy spudłowane główki, dwa strzały, jeden wniosek. Teo pod lupą

redakcja

Autor:redakcja

11 października 2016, 22:41 • 4 min czytania 0 komentarzy

Gdyby spojrzeć na występ Łukasza Teodorczyka tylko przez pryzmat liczb, to te – poza bramkami – pewnie miał całkiem niezłe. Problem w tym, że raz – w liczbach nie widać, że dwie dobre sytuacje spartaczył nie oddając w ogóle strzału, a dwa – graliśmy z Armenią, a nie z zespołem poważniejszego kalibru. Więc ciężko, naprawdę ciężko powiedzieć, byśmy z takiego występu mieli być zadowoleni.

Trzy spudłowane główki, dwa strzały, jeden wniosek. Teo pod lupą

Największy plus „Teo” trzeba przyznać oczywiście za to, co działo się na boisku między 28. a 30. minutą. Dwie zastawki na Andonianie, który nie wytrzymał ciśnienia i dwukrotnie ostro potraktował napastnika Anderlechtu. Zdaniem sędziego – za ostro. Obydwie żółte kartki złapane na przestrzeni trzech minut to w dużej mierze dzieło właśnie Teodorczyka.

Trzeba też powiedzieć, że miał swój udział przy bramce, choć bardzo daleko było mu do klasycznej asysty. Tak jak dwa razy wcześniej nie trafiał głową w piłkę, tak po dośrodkowaniu Rybusa z rzutu wolnego nie trafił po raz trzeci i to było… najlepsze co mógł w tej sytuacji zrobić. Zdezorientowany Mkojan biegnący ramię w ramię z Lewandowskim odbił piłkę tak niefortunnie, że dał nam prowadzenie 1:0.

O ile tamtej sytuacji jako kluczowe podanie ciężko zaliczyć, o tyle już przy uderzeniach z pierwszej połowy Rybusa i Krychowiaka to właśnie „Teo” był tym, który otworzył im możliwość strzału. Rybusowi zgrał efektownie, piętką, „Krycha” z kolei otrzymał od niego zagranie w bardzo trudnej dla napastnika sytuacji, gdy otoczony przez trzech skupionych na nim obrońców, oddał futbolówkę naszemu pomocnikowi. O obu strzałach jednak ciężko powiedzieć cokolwiek dobrego.

Jeśli chodzi o miłe słówka, to by było w zasadzie na tyle. Wiadomo, można chwalić snajpera Anderlechtu za to, że dobrze zastawiał piłkę, sporo zagrań szło do niego na ścianę i trzeba powiedzieć, że jeśli nie wzorowo, to przynajmniej bardzo dobrze grał tyłem do bramki (pierwszy raz zaliczył tego typu stratę dopiero chwilę przed zmianą). Problem w tym, że napastnik większość bramek zdobywa jednak stojąc przodem w kierunku celu. A takich sytuacji zbyt wielu nie miał. Raz próbował uderzać z powietrza, ni to nożycami, ni to przewrotką, ale wyszło słabo, bo prosto w ręce Beglarjana. Wcześniej – z dystansu, z okolic narożnika pola karnego. Z podobnym skutkiem.

Reklama

Najlepszą okazję miał z kolei wtedy, gdy zamiast doprowadzić sprawę do końca, z głodu przewrócił się w polu karnym Ormian. Tak jak po jego strzale głową i ręce Harojana karny się nam należał, tak tutaj sędzia mógł się tylko zaśmiać pod nosem i puścić grę dalej.

Trzeba też Teodorczyka mocno zganić za pierwszą z trzech spudłowanych dzisiaj główek. Okej, trzecia przyniosła nam korzyść, do drugiej miał pełne prawo nie sięgnąć, ale już ta numer jeden, po perfekcyjnej wrzutce Kamila Grosickiego – no to po prostu musiało siedzieć w sieci.

Mocno przeciętnie wyglądało również jego porozumienie z Robertem Lewandowskim, co zresztą było przed spotkaniem chyba największym znakiem zapytania. Nawet gdyby ktoś obudził się po kilku latach snu i dziś włączył pierwszy mecz kadry pod wodzą Nawałki, spostrzegłby że we współpracy napastników coś nie gra. Że nie ma automatyzmów, że to na pewno nie jest podstawowy duet tej reprezentacji.

Tak jak przy Miliku Lewandowski jest często odciążany od konieczności rozgrywania, tak dziś mógł sobie zafundować sentymentalny powrót do czasów, gdy w kadrze grał jako jedyny napastnik, a często żeby w ataku w ogóle coś się ruszyło, musiał się cofać do rozegrania, przez co brakowało go na szpicy. Teodorczyk z kolei w kilku akcjach sprawiał wrażenie zagubionego, nie do końca wiedzącego, w którą strefę wejść, by dać możliwość zagrania. Można było zauważyć, jak wychodził na pozycję nie w tempo, w momencie gdy Krychowiak czy Zieliński mieli akurat zamkniętą możliwość podania.

Ujmijmy to tak – jeśli ktoś jeszcze nie wiedział, jak dużą stratą jest brak Milika na Rumunię, to już wie. Teodorczyk w obecnej formie z klubu był z pewnością najlepszą dostępną opcją Nawałki, ale wysnuwając z jego dzisiejszego występu konkluzje, można je sformułować w postaci jednego, krótkiego wniosku:

Reklama
Polska Warszawa 11.10.2016 Kwalifikacje do mistrzostw swiata Rosja 2018 Mecz Polska - Armenia Nz Polska kibice hymn transparent arek wracaj szybko Milik Fot. Sebastian Borowski / 400mm.pl Qualification for the World Cup Russia 2018 Match Poland - Armenia

fot. FotoPyK

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

0 komentarzy

Loading...