„Jesteś z Polski, więc poza sektorem gości stanowisz potencjalne zagrożenie” – z takiego założenia przed meczem Realu z Legią wyszli najwidoczniej w stolicy Hiszpanii. Na Santiago Bernabéu postanowiono podjąć bowiem konkretne kroki mające na celu uniemożliwienie polskim fanom kupno wejściówek na sektory inne, niż ten przeznaczony dla kibiców drużyny przyjezdnej.
Gdy wchodzimy na oficjalną stronę Królewskich, w zakładce z internetową sprzedażą biletów przeczytać możemy następujący komunikat:
„Podajemy do ogólnej wiadomości, że – zgodnie z obowiązującymi normami UEFA – ze względów bezpieczeństwa wejściówki dla kibiców gości nabyć można jedynie przez LEGIĘ WARSZAWA. Real Madryt zastrzega sobie prawo do niewpuszczenia na stadion kibiców gości, którzy weszli w posiadanie biletów innym kanałem i których miejscówka znajdować się będzie poza wyznaczoną dla przyjezdnych strefą”.
Choć podobne praktyki uskutecznia się na wielu innych stadionach w Europie i w większości przypadków podejmowanie tego typu kroków nie powinno nikogo zbytnio dziwić, to jednak należy zaznaczyć, że akurat Real Madryt do tej pory słynął raczej z dość liberalnego podejścia do sprawy, jeśli chodzi o wpuszczanie kibiców gości na swoje sektory. Mając w pamięci zajścia na trybunach w trakcie meczu Legii z Borussią, dla fanów z Polski postanowiono jednak zrobić wyjątek.
Dla pewności Real podczas internetowej sprzedaży zablokował możliwość dokonywania płatności polskimi kartami debetowymi i kredytowymi (choć akceptowane są przelewy z zagranicznych kont zarejestrowanych na polskie dane). Jedynymi osobami z naszego kraju, które będą mogły zasiadać na Santiago Bernabéu poza sektorem gości, będą członkowie jedynego polskiego fanklubu „Los Blancos” – Águila Blanca, którzy otrzymają od Królewskich imienne wejściówki.
Jeśli więc jesteś z Polski i nie figurujesz w bazie jako oficjalny kibic Realu Madryt, na stadion – przynajmniej w legalny sposób – nie wejdziesz. Nie należysz do fanklubu? Sorry, albo siedzisz w sektorze przyjezdnych, albo wcale. Co jednak ciekawe, sprzedaż biletów jest zablokowana nawet dla polskich posiadaczy „Carnet Madridista”, który uprawnia do kupna biletu w przedsprzedaży.
Czy jest to krzywdzące podejście względem zwykłych kibiców, którzy – dajmy na to – chcieliby zobaczyć mecz ze swoim dzieckiem? Z pewnością. Czy mamy do czynienia z generalizowaniem i wrzucaniem wszystkich do jednego wora? Niewątpliwie. Czy jednak należy się temu wszystkiemu dziwić? W żadnym wypadku.
Jakkolwiek bowiem spojrzeć – chcemy tego czy nie – Legia poza granicami Polski mimo wszystko nie reprezentuje wyłącznie Warszawy, lecz cały kraj. Taki a nie inny punkt widzenia Hiszpanów na całą sprawę świadczy więc jedynie o tym, jaką markę wyrobiła nam pozbawiona zdolności abstrakcyjnego myślenia część fanów Wojskowych. Choć może zabrzmi to nieco brutalnie, krzywdy nie wyrządził nam więc Real Madryt, lecz tak naprawdę my sami. Smutne, ale prawdziwe.