Reklama

Dzień, w którym karierę zakończył jeden z najlepszych zawodników w historii

redakcja

Autor:redakcja

01 października 2016, 08:24 • 2 min czytania 0 komentarzy

Zawodnicy topowi z najlepszych lig świata z reguły dzielą się na dwie grupy: tych, którzy są kluczowymi zawodnikami w danym okresie (Ronaldinho, Vieri, Kaka) oraz ci, którzy grają świetnie przez całą karierę (Messi, Ronaldo, Totti). Dzisiaj przypominamy zawodnika, który należy do tej drugiej kategorii – Pele.

Dzień, w którym karierę zakończył jeden z najlepszych zawodników w historii

Co istotnego w historii piłki wydarzyło się 1 października 1977 roku?

Jesteśmy w New Jersey, pod Nowym Jorkiem, na stadionie New Jersey Giants, drużyny futbolu amerykańskiego. Na trybunach gości 77 tysięcy ludzi, ale i okazja jest wyjątkowa. W zorganizowanym specjalne dla niego meczu po raz ostatni na murawę wybiega ten, który przez długie lata pozostawał jej królem. Wielki Pele, król futbolu, właśnie kończy karierę. Legendarny napastnik zagrał po połowie w barwach Santosu i New York Cosmos.

Z czego zapamiętamy Pelego? Na pewno z pięknych rajdów, zdobywanych w akrobatyczny sposób bramek, świetnego dryblingu… Właściwie każda dziedzina piłkarskiego rzemiosła była przez niego opanowana w stopniu, który budził podziw całego świata. Geniusz, nie ma tutaj dużego pola manewru przy określaniu jego pozycji w świecie futbolu. Nigdy niestety też nie dowiemy się, jak Brazylijczyk wyglądałby na europejskich boiskach, ale i bez tego, podziwiając jego kunszt na mundialach, możemy spokojnie stawiać go jeśli nie na tronie, to przynajmniej na podium pośród najlepszych piłkarzy w dziejach. W sumie Pele strzelił 650 (!!!) bramek w 694 spotkaniach.

Zdobył trzy razy (!) mistrzostwo świata z reprezentacją: 1958, 1962 i 1970. Oczywiście, grając z takimi zawodnikami jak Rivelino, czy Garrinchą jest to teoretycznie łatwiejsze niż z Fredem, Fernandinho i Davidem Luizem. Ale sam fakt zdobycia trzech tytułów najlepszego na świecie, w dodatku w tak długim czasie – od pierwszego do ostatniego tytułu minęło dwanaście lat – to legenda, z którą będą się mierzyć kolejne pokolenia fantastycznych piłkarzy.

Reklama

Czy zostanie, a może już został zepchnięty z pozycji tego jednego, wyjątkowego, najlepszego w dziejach? Z pewnością dla wielu stało się to już dawno, za sprawą Maradony, inni detronizującego legendę Brazylii widzą w Messim czy Ronaldo. W rocznicę zakończenia kariery Edsona Arantesa do Nascimento warto jednak po prostu cieszyć się, że mamy okazję żyć i kochać sport, w którym dominują tak magiczni zawodnicy.

DOMINIK KLEKOWSKI

 

Najnowsze

Polecane

Po czterdziestce i ze sztucznym kolanem. Lindsey Vonn wróciła i marzy o igrzyskach

Sebastian Warzecha
0
Po czterdziestce i ze sztucznym kolanem. Lindsey Vonn wróciła i marzy o igrzyskach

Komentarze

0 komentarzy

Loading...