Uwielbiany w Londynie, niedoceniany w Mediolanie. Tworzył legendarny duet napastników w Arsenalu wraz z Ianem Wrightem. Zdobył wiele pięknych bramek, ale nie tak ważnych jak ta. Choć na hasło – “gol Bergkampa” większość od razu widzi jego fenomenalne przyjęcie tyłem do bramki, dziś przypominamy jego inne, szalenie istotne trafienie.
Ćwierćfinał Mistrzostw Świata organizowanych we Francji. Kadra „Oranje“ prowadzona przez Guusa Hiddinka udała się na Stade Velodrome do Marsylii. Holendrzy mierzyli się z Argentyną, w której grali tacy piłkarze jak Diego Simeone, Gabriel Batistuta czy Javier Zanetti. Mecz rozpoczął się dla „Pomarańczowych“ dobrze. Wynik spotkania w 12. minucie otworzył Patrick Kluivert. Ta radość nie trwała zbyt długo, ponieważ wyrównał za chwilę Claudio Lopez. Potem trwa przeciąganie liny, w końcówce większość myśli już o dogrywce. Nadchodzi jednak ostatnia minuta regulaminowego czasu gry. Frank de Boer wykonuje pięknego „crossa“ przez całe boisko, a tam wspomniany Bergkamp przyjmuje, przekłada na zewnętrzną część stopy i kieruje piłkę w okienko bramki strzeżonej przez Carlosa Roa. Argentyńczycy wracają do domu, a „Oranje“ zostają w turnieju.
Nazywany przez trybuny ówczesnego stadionu Arsenalu Highbury „The God“. Spędził tam 11 lat, zdobył 87 bramek w 315 spotkaniach. Nie była to maszyna do zdobywania bramek na dzisiejszą modłę, z hat-trickami w co trzecim meczu. Jednak jego gole to taka maestria, że z przyjemnością ogląda się je do dziś.
DOMINIK KLEKOWSKI