Można było się spodziewać, że po Euro 2016 oglądanie powołań Adama Nawałki będzie zajęciem równie interesującym, co podróż z Wałbrzycha do Ełku i po części rzeczywiście tak jest. Selekcjoner nie odstawia kluczowych piłkarzy, nie burzy pomników, nie powołuje nagle zdolnych młodzieżowców z pierwszej ligi, o których słyszeli dotąd tylko koledzy z liceum. Z drugiej strony, nie uprawia też selekcji kontrolowanej (ctrl+c, ctrl+v). Wciąż daje poszczególnym piłkarzom sygnały, że załapać się na pokład wciąż można bardzo szybko (tak samo jak zresztą wylecieć za burtę).
Przykłady? Najjaskrawszy to chyba Bartosz Salamon. Wiele wskazywało na to, że to on jest obrońcą numer trzy w reprezentacji. Przecież w obliczu urazu Michała Pazdana w Astanie to w jego kierunku uśmiechnął się selekcjoner. Był na Euro, awansował do Serie A, zżył się z grupą – wszystko układało się modelowo. Wystarczyło, że trzy poprzednie mecze ligowe spędził na ławce rezerwowych i… mecze z Danią i Armenią obejrzy z perspektywy kanapy. Być może to efekt jakichś drobnych kłopotów zdrowotnych, ale i tak w myśl filozofii Adama Nawałki skoro obrońca nie gra – nie ma prawa być w kadrze. W jego miejsce wskakuje Dawidowicz, który – mimo że poziom niżej – to jednak występuje regularnie.
Kolejną nowością jest wysłanie powołania do Damiana Dąbrowskiego. W jego przypadku kluczowym argumentem, który zadecydował o faksie do Krakowa jest zdrowie. Czy załapałby się na Euro, gdyby nie uraz? Jest na to duża szansa. Czy poleciałby z reprezentacją do Astany, gdyby nie uraz na początku sezonu? To także bardzo prawdopodobne. Dziś Dąbrowski jest w końcu w stuprocentowej dyspozycji i mimo że miewał w swojej karierze lepsze okresy, Nawałka czekać nie zamierzał. Na miejscu “Dąbro” na mecz z Koroną ubralibyśmy jakiś specjalny skafander albo – najlepiej – utknęli w korkach w drodze na stadion. Złapanie kontuzji także i teraz… Oj, byłoby to bardzo bolesne.
Kolejną informacją godną odnotowania jest 5256 pokazanie, jakim kredytem zaufania może cieszyć się Krzysztof Mączyński. Skoro nawet mimo beznadziejnej formy Wisły Kraków i – tak to trzeba nazwać – nijakiej formy, bo wcale nie jest gościem, który wyciąga pikującą drużynę znad przepaści (w tym sezonie tylko raz oceniony na notę wyjściową, średnia ocen: 3,88), jest to jasny sygnał: ten gość jest praktycznie nie do wygryzienia. Oczywiście nie odważymy się krytykować tego ruchu, bo wydaje się, że choćby “Mąka” przyjechał na kadrę bez nogi, to i tak okazałby się kluczowym zawodnikiem w układance selekcjonera i znów utarłby nosa wszystkim niedowiarkom.
Do kadry wraca Sławek Peszko, czwartym do pokera wśród bramkarzy będzie Łukasz Skorupski. Nie można narzekać na nudę podczas powołań. Całość wygląda tak:
Powołania na mecze eliminacji MŚ z Danią i Armenią pic.twitter.com/RXULe16oXV
— Jakub Kwiatkowski (@KwiatkowskiKuba) 29 września 2016
Fot. 400mm.pl