Najgłodniejsi. Frekwencję w I lidze robi jeden region

redakcja

Autor:redakcja

27 września 2016, 08:30 • 3 min czytania

Oczywiście, to nie jest żadna nowość, żadne odkrywanie Ameryki, ale skala dominacji Górnego Śląska i okolic pod względem otoczki wokół klubu w I lidze naprawdę przytłacza. Analiza frekwencji na spotkaniach zaplecza Ekstraklasy prowadzi do prostych wniosków – nie ma chyba drugiego tak spragnionego piłki regionu, w którym jednocześnie ta piłka byłaby na poziomie… Cóż, ani górnikom z Zabrza, ani górnikom z Tychów awansu nie wróżymy. 

Najgłodniejsi. Frekwencję w I lidze robi jeden region
Reklama

Górnik Zabrze. GKS Tychy. GKS Katowice. Do tego jeszcze sąsiednie Podbeskidzie Bielsko-Biała i Zagłębie Sosnowiec, których do Górnego Śląska zaliczyć nie można, ale jednak – to cały czas to samo województwo. Z 10 rozegranych kolejek postanowiliśmy wynotować mecze, które zebrały na trybunach więcej niż 3000 osób.

Stal Mielec – Sandecja Nowy Sącz (4388)
GKS Tychy – Pogoń Siedlce (5108)
Górnik Zabrze – Stal Mielec (10 625)
Podbeskidzie – Wigry Suwałki (4526)
Stal Mielec – MKS Kluczbork (3687)
GKS Tychy – Górnik Zabrze (8822)
Górnik Zabrze – Pogoń Siedlce (6871)
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec (3500)
Podbeskidzie – Chojniczanka (5059)
GKS Tychy – Olimpia Grudziądz (5289)
Podbeskidzie – GKS Katowice (6685)
GKS Tychy – Wigry Suwałki (5539)
Górnik Zabrze – MKS Kluczbork (8697)
Podbeskidzie – Zagłębie Sosnowiec (5621)
GKS Tychy – Chojniczanka (5551)
Górnik Zabrze – Bytovia (9353)
GKS Katowice – Stal Mielec (3200)
Podbeskidzie – Wisła Puławy (4929)

Reklama

Tylko dwa razy ten wynik przekroczył zespół spoza regionu – była to Stal Mielec, która po latach wróciła na jakikolwiek rozsądny ligowy szczebel z rejonu Polski, gdzie złaknieni jakiejkolwiek piłki ludzie potrafili zapełniać obiekt nawet na meczach Bruk-Bet Termaliki. Poza tym – Górnik, GKS, Podbeskidzie, Górnik, GKS, Podbeskidzie, incydentalnie jeszcze GieKSa Katowice.

Można wszystko zrzucić na efekt nowych stadionów, ale przecież taki GKS Katowice – a to on jako jedyny przebija się w tym zestawieniu poza Stalą Mielec i trójką potentatów – takiego nie ma. Wyraźnie widać to przecież także na meczach wyjazdowych, gdzie GKS Katowice potrafi pojechać w przeszło 600 osób (Legnica), Zagłębie Sosnowiec w 400 (Pruszków, Olsztyn), GKS Tychy w 350 (Nowy Sącz). Poza tym efekt nowych stadionów w pewien sposób równoważy forma sportowa – na trzech obiektach z najwyższą frekwencją grają drużyny mizerne (Tychy) albo średnie (Zabrze i Bielsko-Biała). To w teorii powinno zniechęcać fanów wyłącznie dobrego cateringu, dobrej piłki i wygodnego miejsca na trybunie. Ale jednak – tak się nie dzieje.

Przy czym to nie są jakieś iluzoryczne różnice, to są prawdziwe nokauty. Zsumowana liczba kibiców na wszystkich pozostałych stadionach może się równać z tym, co wypracowują w pojedynkę Zabrze czy Tychy. Tak było chociażby w drugiej kolejce, gdy na stadionie Górnika usiadło osiemset osób mniej niż na ośmiu pozostałych stadionach łącznie.

Gdy weźmiemy w dodatku pod uwagę liczbę mniejszych klubów na tym terenie oraz oczywiście obecność ekstraklasowców w Gliwic i Chorzowa w bezpośrednim sąsiedztwie, które też mają swoją bazę fanatyków – widzimy skalę głodu piłki w tym województwie. Aż szkoda, że na razie nie zanosi się, by towarzyszył temu wszystkiemu jakiś spektakularny sukces na murawie.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Wzruszające chwile na Anfield. Byłe kluby uczczą pamięć zmarłego piłkarza

Wojciech Piela
0
Wzruszające chwile na Anfield. Byłe kluby uczczą pamięć zmarłego piłkarza
Polecane

Znany Austriak kończy karierę. Mistrz olimpijski żegna się ze skokami

Wojciech Piela
1
Znany Austriak kończy karierę. Mistrz olimpijski żegna się ze skokami
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama