Reklama

Grosicki: Sam się zesłałem do rezerw, by grać

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 września 2016, 07:25 • 10 min czytania 0 komentarzy

– Przeszła mi złość, u ludzi z klubu też jej nie widziałem. Trener Gourcuff przyjął mnie życzliwie i cieszy się, że zostałem w Rennes. Powiedział, że jeszcze będę miał szansę na transfer. A w przyszłości chcę odejść z Rennes przez szeroko otwarte drzwi, tak jak wchodziłem do tego klubu. A nie w pośpiechu, poprzez transfer załatwiany za pięć dwunasta. Przemyślałem pewne sprawy i znów jestem skoncentrowany wyłącznie na piłce – mówi w Super Expressie Kamil Grosicki.

Grosicki: Sam się zesłałem do rezerw, by grać

FAKT

f1

Trenerze, żegnaj na zawsze – Fakt macha Hasiemu.

Pożegnanie z Besnikiem Hasim nie będzie tak drogie, jak się wydawało. Albański szkoleniowiec spotkał się we wtorek z prezesem Bogusławem Leśnodorskim. Panowie ustalili wysokość odprawy byłego trenera Legii. Hasi mógł negocjować twardo, bo miał w umowie zapewnioną wysoką kwotę odszkodowania w przypadku zwolnienia. Zachował się honorowo, zdecydowanie obniżył żądania, o ponad połowę. Zamiast prawie miliona euro legioniści zapłacą mu około 450 tys. euro.

Reklama

Selekcjoner na hulajnodze. Ciekawa historia byłego piłkarza Wisły.

Daniel Dubicki, czterokrotny mistrz Polski, piłkarz, który w najlepszych czasach Wisły Kraków potrafił dobić włoską Parmę, dziś pracuje jako animator na Orliku w rodzinnym Pucku, a w weekendy jako selekcjoner w jednym z najmodniejszych klubów w Sopocie. – Kolega ma dyskotekę, niecałe 10 lat temu zaproponował mi pracę. Słyszałem później plotki, że jestem ochroniarzem. Ale czy ja na takiego wyglądam? Tam są więksi ode mnie. Jestem selekcjonerem, dbam o to, żeby goście mogli komfortowo się bawić. Pilnuję standardów. (…) Sam piję mało alkoholu, a gdy widzę, ile piją inni, to mnie przeraża.

Tematy z ramek:

– Bednarek nie zwariuje od pochwał
– Hrdlicka, nowy bramkarz Ruchu, najbliższy mecz obejrzy z trybun
– Sekulski, najlepszy strzelec Korony, wczoraj nie trenował
– Liga samobójców, czyli coraz więcej swojaków
– W Pucharze Polski trzecioligowiec gra dalej, kosztem Górnika Łęczna

f2

Grosicki wraca na właściwe tory.

Reklama

Po zamieszaniu transferowym i kontuzji reprezentant Polski ma zagrać w meczu z Olympique Marsylia. (…) – Rozmawiałem z trenerem. Powiedział mi, że jeszcze nie jestem gotowy na cały mecz, więc plan jest taki, że wejdę w drugiej połowie z ławki. W kolejnych meczach chcę grać więcej. Tylko meczami dojdę do stuprocentowej dyspozycji. Zależy mi na powołaniu do kadry, która jest dla mnie najważniejsza. Dlatego muszę w kolejnych meczach dostać więcej minut – tłumaczy Grosicki.

GAZETA WYBORCZA

Kiedy Legia zatrybi? Rozmowa z Maciejem Szczęsnym.

Jacek Magiera jako trener Legii to dobry wybór?
– To facet, który swoją pracowitością i sposobem bycia pozytywnie wpływa na wszystkich przytomnych ludzi. I twierdzę, że w warszawskiej szatni takich ludzi spotka. Ale czy tu przyjdzie? Nie wiem. Na razie mogę tylko powiedzieć, że to dobra nominacja.

Są tacy, którzy twierdzą, że zła. Że Magiera ma w sobie za mało charyzmy, jest “za miękki”.
– To, że ktoś w szatni nie rzuca na lewo i prawo wyzwiskami, że na odprawie przedmeczowej nie krzyczy: “podnosimy kiełbasy w górę i golimy frajerów”, nie oznacza, że nie ma charyzmy. Dla mnie charyzma to obycie, wiedza, doświadczenie i pracowitość. Jacek to ma. Zawsze od siebie dużo wymaga, a przy tym trzeźwo ocenia sytuację. To powinno mu wystarczyć do pracy z Legią. A jeśli dla kogoś oznaką twardości jest rzucanie mięsem, bycie skur…, to gratuluję poziomu kultury. Z takimi osobami nie warto pracować, nawet przebywać.

gw

Wojna światów na Camp Nou.

Pierwszy hit ligi hiszpańskiej to rewanż za ćwierćfinał ostatniej edycji Ligi Mistrzów. Ani Barcelona, ani Atlético nie mają marginesu na błąd, bo Real Madryt wygrywa wszystko. (…) Dzisiejszy hit na Camp Nou będzie tradycyjnie już zderzeniem dwóch światów. Luis Enrique długo wyglądał na faceta, który znalazł patent na Atlético. Aż do rewanżowego meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów ostatniej edycji, gdy drużyna Simeone podniosła głowę i pobiła faworyta. Dla Barcy był to cios w serce, marzenie o obronie potrójnej korony pękło jak mydlana bańka. Dziś stawka nie jest tak ogromna, ale wystarczająco duża. Barcelona traci do Realu 3 pkt, Atlético 4. “Królewscy” wygrali 16 ostatnich meczów w La Liga. Jeśli dziś wygrają z Villarreal, pobiją rekord Barcelony Pepa Guardioli. Drużyna Simeone zaliczyła falstart, remisując na początku sezonu z Alavés i Leganes, po czym sfrustrowany Antoine Griezmann powiedział, że jak tak dalej pójdzie, zespół będzie się bronił przed spadkiem. Francuz przeprosił potem kolegów i trenera. Dziś ma 4 gole w rozgrywkach, tyle co Suárez i Messi, w kolejnych trzech meczach (łącznie z LM) Atlético zdobyło 10 goli, nie tracąc ani jednego. I zdobyło komplet punktów. Zły start nie zmienił tego, że Jan Oblak kapitulował dotąd tylko raz. A to znaczy, że mimo roszad w składzie esencja Atlético pozostała nienaruszona. Simeone zmienia zespół z sezonu na sezon, obalając kroczek po kroczku stereotyp drużyny ultradefensywnej.

SUPER EXPRESS

se

Znów kilka materiałów piłkarskich wciśnięty na dwie strony. Ten najważniejszy to rozmowa z prezesem Zagłębia Sosnowiec, Marcinem Jaroszewskim: Puścimy Magierę do Legii.

Pan nie ma nic do powiedzenia?
– Gdy Jacek podpisywał z nami w maju kontrakt, ustaliliśmy, że może od nas odejść wyłącznie wtedy, gdyby zgłosiła się po niego Legia. Wszyscy o tym zapomnieli, bo ocenialiśmy szansę, że taka sytuacja zdarzy się jeszcze w tym roku na 1 procent. Nikt nie się spodziewał, że Hasi będzie pracował tylko 3 miesiące.

Padła już oficjalna propozycja?
– Przyznaję, że rozmowy między nami a Legią już były, nie ma jednak żadnej decyzji. Piłeczka leży po stronie trenera, ale dodam, że nikt w Zagłębiu nie chce, żeby Magiera odchodził.

se2

Kamil Grosicki wyjaśnia: Zesłałem się do rezerw, żeby grać.

Jak cię przyjęto w klubie, skoro wcześniej sugerowałeś, że Rennes przeszkodziło ci w transferze do Burnley? Czułeś niechęć niektórych ludzi?
– Nie, przeszła mi złość, u ludzi z klubu też jej nie widziałem. Trener Gourcuff przyjął mnie życzliwie i cieszy się, że zostałem w Rennes. Powiedział, że jeszcze będę miał szansę na transfer. A w przyszłości chcę odejść z Rennes przez szeroko otwarte drzwi, tak jak wchodziłem do tego klubu. A nie w pośpiechu, poprzez transfer załatwiany za pięć dwunasta.
Przemyślałem pewne sprawy i znów jestem skoncentrowany wyłącznie na piłce. Brakuje mi tylko gry i dlatego poprosiłem trenera, żebym mógł zagrać w rezerwach. Mocno się wkurzyłem, gdy przeczytałem w polskich mediach, że zostałem odesłany do rezerw. Jeśli już, to sam się zesłałam, żeby grać.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Na okładce nokaut Borussii Dortmund w meczu z Wolfsburgiem.

ps

Kuba dobry, Piszczek w końcu lepszy. Materiał prosto z Wolfsburga.

Wieczór w Wolfsburgu rozpoczął się od chaosu. Na półtorej godziny przed pierwszym gwizdkiem, na Volkswagen Arenie rozpoczęto ewakuację. Na stadionie było już sporo kibiców, którym kazano natychmiast opuścić trybuny. Zanim jednak wszyscy zdążyli znaleźć się poza obiektem, zarządzono powrót. Policja ogłosiła, że doszło do fałszywego alarmu i hitowe spotkanie Bundesligi mogło się odbyć zgodnie z planem. I też rozpoczęło się od chaosu. W obronie Wolfsburga. Drużyna, po raz kolejny prowadzona przez kapitana Jakuba Błaszczykowskiego, w tym sezonie nie straciła jeszcze gola, a poprzedniej porażki doznała w kwietniu, gdy dotkliwie, 5:1, upokorzyła ją Borussia. Dlatego spotkanie zanosiło się na bardzo wyrównane. Trener Dieter Hecking podkreślał, że to mecz, który obu zespołom wyznaczy kierunek w tym sezonie. Szkoleniowiec „Wilków” nie wydawał się przejęty tym, że rywale poprzednie mecze wygrali sześcioma bramkami. – Nie chcę deprecjonować Legii Warszawa i SV Darmstadt, ale jesteśmy drużyną na wyższym poziomie – mówił. Jego zespół wytrzymał jednak bez straty gola jeszcze krócej niż warszawianie. „Wilki” gorzej weszły w mecz. (…) Kiepsko poszła Kubie póki co jedynie ocena potencjału swoich kolegów z zespołu. 30-latek stwierdził niedawno, że Mario Gomez, napastnik pozyskany tego lata przez VfL, jest zawodnikiem tej samej kategorii, co Robert Lewandowski. We wtorkowy wieczór Niemiec kompletnie tego nie potwierdził. Najlepszy aktualnie niemiecki snajper regularnie dochodził do znakomitych sytuacji bramkowych, ale wszystkie fatalnie zmarnował. To była główna różnica pomiędzy dwoma ostatnimi wicemistrzami Niemiec, bo Borussia swoje okazje wykorzystywała bezlitośnie, a Wolfsburg z mnóstwa okazji, strzelił tylko jednego gola.

ps2

Albańczyk odszedł z klasą. No i z kasą, choć nie tak dużą, jak się spodziewano.

Choć Albańczyk zostawia Legię rozbitą i w ogromnym kryzysie, to trzeba przyznać, że rozstał się z klasą. Nie chodzi tylko o kwotę odprawy, która gdyby się uparł byłaby dużo wyższa. Podziękował pracownikom klubu za nieco ponad trzy miesiące i przyznał, że nie sprostał zadaniu. (…) Podobnie było w przypadku członków jego sztabu szkoleniowego, oni również zgodzili się na odprawy niższe, niż wynikałoby to z konieczności płacenia im pensji do końca obowiązywania umowy. Sumując wspomniane kwoty odpraw dla szkoleniowca i asystentów, rozstanie z Hasim kosztowało mistrzów Polski około 650 tys. euro. Możliwe, że jeden ze współpracowników Hasiego zostanie w klubie, ale decyzja zapadnie po rozmowach z nowym trenerem. Na tego kibice Legii będą musieli zaczekać jeszcze kilka dni. Jedyne, czego mogą być w stu procentach pewni, to że w meczu z Wisłą Kraków (23.09, godz. 20.45) zespół poprowadzi Aleksandar Vuković, który otrzymał warunkową zgodę na dziesięć dni, jako uczestnik kursu UEFA A. Przy Łazienkowskiej poinformowano nas, że ogłoszenie następcy Hasiego na pewno nie nastąpi przed piątkowym spotkaniem z Białą Gwiazdą. Wiadomo, że będzie nim Jacek Magiera, o czym informujemy od kilku dni. Właściwie wszystko jest już dogadane, ale Legia musi najpierw posprzątać na swoim podwórku.

ps3

Z tekstów okołoligowych wart uwagi jest ten o kolejce samobójców.

Nie ma dobrego momentu na “swojaka”, ale na pewno najgorsze są te, które maja decydujący wpływ na porażkę swojej drużyny. W minionej ligowej kolejce takich sytuacji było zaskakująco dużo. Michał Pazdan władował piłkę do własnej bramki przy stanie 2:2 i Legia w meczu z Zagłębiem Lubin nie była już w stanie zareagować golem. Maciej Wilusz zrobił to samo, kiedy Lech remisował w Gdańsku z Lechią 1:1, a do końca meczu brakowało tylko trzech minut. W tej sytuacji gorzko pocieszać się może Hebert. On niefartownie zmienił lot piłki po strzale Patryka Małeckiego w doliczonym czasie gry, dzięki czemu Wisła Kraków pokonała Piasta 1:0, ale przynajmniej oficjalnie nie zaliczono mu “swojaka”. Nawet gol dla Arki w poniedziałkowym meczu z Cracovią (1:0) nie był “czysty”, bo piłka po strzale Marcusa Viniciusa otarła się o nogę Piotra Malarczyka, co zmyliło bramkarza. – Ogólnej zasady, w wyniku której padają gole samobójcze, oczywiście nie ma. Decydują słynne “detale” Tomka Hajty – ocenia Tomasz Łapiński i analizuje najświeższe zdarzenia. – Największy błąd popełnił Wilusz, bo nie był przygotowany na reakcję. Źle ocenił zagrożenie i potem już nie zdążył, zadziałał instynktownie i nieprawidłowo. Natomiast Pazdan był minimalnie spóźniony, zabrakło mu trzech centymetrów, by piłkę wybić. I znowu muszę się odwołać do znanego stwierdzenia Tomka Hajty: to są te detale – mówi doświadczony obrońca.

Z kolei Buchalik traci kolejny sezon.

W Wiśle jest od dwóch lat, ale do tej pory rozegrał tylko jeden pełen sezon. Przed startem poprzednich rozgrywek doznał urazu kolana i Wisła musiała ściągnąć Radosława Cierzniaka. Teraz znów doznał urazu tuż przed rozpoczęciem sezon i do Krakowa trafił Łukasz Załuska. Różnica polega na tym, że tym razem uraz jest znacznie poważniejszy. – Podczas pracy na siłowni zerwałem więzadło w kolanie i musiałem przejść operację. Początkowo nie mogłem uwierzyć, że uraz jest tak poważny. Stało się to podczas podskoków i był słuchać zerwania, a kolano nie spuchło od razu. Badanie nie pozostawiło jednak wątpliwości. Moim celem jest powrót do treningów na początku przyszłego roku – mówi.

ps4

Daniel Dubicki, czyli selekcjoner na hulajnodze.

Do pracy dojeżdża na zmianę rowerem lub hulajnogą. Opalony, w koszulce odsłaniającej bicepsy. Polubił siłownię, codziennie przez półtorej-dwie godziny przerzuca w niej ciężary. Efekty musiały przyjść. Daniel Dubicki tylko potakuje, gdy słyszy, że wygląda lepiej niż w czasach kariery. – Teraz dostrzegłem, jakie miałem jeszcze rezerwy. Wyglądam, jak powinienem, tylko już w piłkę nie mogę grać – przytomnie zauważa gracz, którego kontuzje przedwcześnie wygoniły z boiska. Ale zanim skończył z piłką jako 30-latek, zdążył cztery razy zdobyć mistrzostwo Polski, wyzwać Franciszka Smudę od volksdeutchów i dobić Parmę w Purze UEFA. (…)- Nie zarobiłem milionów, nie wyjechałem za granicę, więc oszczędności nie było za dużo – zaczyna. – Decyzja o zakończeniu kariery nie była trudna. Gra stała się męczarnią, kręgosłup bolał coraz bardziej. Nie można udawać, że jest w porządku, gdy coś się wypaliło. Wiadomo, że piłkarzowi trudno przyzwyczaić się do takiej sytuacji, ale trzeba jak najszybciej wziąć się w garść. Budowałem dom, pieniądze się skończyły, więc musiałem dorobić. Nie mam w genach narzekania, nie jestem typem marudy. Rozwoziłem o czwartej rano warzywa, a dom postawiłem.

ps5

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
1
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
2
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Komentarze

0 komentarzy

Loading...