Od jakiegoś czasu sprawa była jasna, ale dziś dostaliśmy oficjalne potwierdzenie – jak podał na Twitterze Bogusław Leśnodorski, Besnik Hasi nie jest już trenerem Legii. Od jutra drużynę tymczasowo poprowadzi Aleksandar Vuković.
A co potem? W wyścigu o stołek trenera mistrzów Polski prowadzi Jacek Magiera, ale ostateczne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. To jednak mniej ważna część całej historii, bo kluczowa informacja brzmi – najgorszego trenera, jaki w ostatnich latach trafił do Ekstraklasy, oglądać już nie będziemy. To było w gruncie rzeczy żenujące 3,5 miesiąca, w którym Hasiemu nie udało się spieprzyć tylko jednej rzeczy – awansu do Ligi Mistrzów. Eliminacje miał banalne, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że Albańczyk nawet taką szansę mógł spektakularnie zmarnować.
Facet miał idealne warunki do pracy i kompletnie sobie nie poradził. Zła wiadomość jest taka, że po tym co pokazał w Warszawie trudno oczekiwać, by szybko znalazł nowego pracodawcę. A to między innymi oznacza, że przez dłuższy czas może pozostać w Legii na szczycie listy płac. Przypomnijmy, Hasi dostał dwie solidne jedenastki, dostał piłkarzy, których wskazał palcem, a przy tym miał bliskiego znajomego na stanowisku dyrektora sportowego oraz pełne wsparcie zarządu. I zostawił drużynę na 14. miejscu w tabeli…
Zostawił po sobie kompletnie rozbitą drużynę i syf na każdej płaszczyźnie. Zapamiętamy go jako kłótliwego, aroganckiego gościa, który tworzył same problemy i nie oferował żadnych rozwiązań. Miotał się, nikogo nie słuchał, i z dnia na dzień stawał się coraz bardziej groteskowy. Trzymanie go dłużej na stanowisku byłoby klasycznym działaniem na szkodę klubu. A jego zwolnienie to – pomimo dzisiejszej porażki – prawdziwy powód do radości dla warszawskich kibiców.
Wrzód został przecięty.
Fot.FotoPyK