Reklama

Stal Mielec pokazuje, jak przegrać z Realem i nie zostać upokorzonym

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 września 2016, 09:47 • 2 min czytania 0 komentarzy

Po tym, jak Legia została wczoraj niemiłosiernie wychłostana i upokorzona w Warszawie przez Borussię Dortmund, na samą myśl o potyczce z Realem Madryt w oczy piłkarzy i kibiców stołecznej drużyny ma pełne prawo zaglądać blady strach i panika. Jedyną niewiadomą wydaje się tylko to, ile sztychów “Królewscy” zdołają zaaplikować. Tak czy inaczej, kilka dekad temu pewien polski klub – nawet mimo ostatecznego niepowodzenia – był w stanie udowodnić, że z “Los Blancos” da się walczyć jak równy z równym.

Stal Mielec pokazuje, jak przegrać z Realem i nie zostać upokorzonym

Dziś mija bowiem równo 40 lat od słynnego starcia Stali Mielec z Realem Madryt w I rundzie Pucharu Mistrzów. Starcia, które do teraz jest wspominane na Podkarpaciu prawdopodobnie z podobnym rozrzewnieniem jak zdobyte dwa tytuły mistrza Polski.

Po jednej stronie Grzegorz Lato, Henryk Kasperczak czy Ryszard Sekulski, po drugiej zaś – José Antonio Camacho, Carlos Santillana czy Vicente Del Bosque. Miejskie legendy głoszą, że na stadionie zasiadło wówczas około 40 tysięcy widzów, a brak sztucznego oświetlenia sprawił, że końcówkę potyczki rozgrywano już niemalże po ciemku.

Stal, identycznie jak wczoraj Legia, pierwszą bramkę również dostała już w 7. minucie gry, gdy do siatki trafił Santillana. To by było jednak na tyle, jeśli chodzi o podobieństwa względem środowej potyczki z wicemistrzem Niemiec. Szybko stracony gol w tym wypadku nie stanowił bowiem początku poprzedzonej ciągnącymi się w nieskończoność torturami egzekucji. Nawet trafienie na 0:2 autorstwa Vicente Del Bosque nie było w stanie załamać dzielnych mielczan. Na kwadrans przed końcem kontaktowego gola zdobył bowiem Ryszard Sekulski, co pozwoliło Stali zachować jakiekolwiek nadzieje na to, że losy rywalizacji nie są jeszcze rozstrzygnięte.

“To było trudne spotkanie”, wyznał pytany przez dziennikarzy o pomeczowy komentarz gwiazdor “Królewskich”, Henning Jensen. W przeciwieństwie do wczorajszych wypowiedzi Pierre-Emericka Aubameyanga nie była to jednak posunięta do granic absurdu dyplomacja, lecz szczera prawda.

Reklama

I choć Stal ostatecznie odpadła z rozgrywek (w rewanżu Real zwyciężył 1:0), to mielczanie i tak mogli być naprawdę dumni z postawy swojego zespołu.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...