Cztery mecze Legii z Interem na przestrzeni dwóch sezonów. Interu z Tardellim, Fanną, Altobellim, Rummenigge, czy później Zengą i Passarellą. W każdym z tych meczów Legia nie tyle postawiła twarde warunki, co była równorzędnym rywalem. Oba dwumecze były do wygrania.
W sezonie 85-86 zdecydowała dogrywka w Warszawie, którą niestety rozstrzygnął Fanna. Rok później Legia kapitalnie zagrała u siebie, odrabiając straty i wyprowadzając wynik na 3:1. Wydawało się, że po bramce Jana Karasia awans jest o krok, ale Ferri na 3:2, a w rewanżu znowu Fanna i te mecze można dopisać wyłącznie do listy pięknych, honorowych porażek.