Reklama

Walka, harówka, walka. Takich gości jak Olić kochają kibice

redakcja

Autor:redakcja

14 września 2016, 10:11 • 2 min czytania 0 komentarzy

Kariera tego gościa może być niezłym kopem motywacyjnym dla nas wszystkim. Opowieścią o tym, jak można do wszystkiego dojść – co za banał – ciężką pracą. No bo jak się tak zastanowić: czy ten gość miał talent aż na Bayern Monachium? Czy któregokolwiek z pracodawców przekonał do siebie pokrętłem w nodze albo łatwością dryblingu? Czy prędzej był to charakter, który nakazał mu biec na maksa do ostatniej minuty? 

Walka, harówka, walka. Takich gości jak Olić kochają kibice

Harówka, walka, harówka, walka, harówka, walka – tak wyglądały jego mecze. Prędzej zakończyłby karierę, niż odpuścił jakąś akcję. Biegał zawsze. I tak nie ma szans by odebrać piłkę na połowie rywala – biegł. Podanie ewidentnie za mocne – biegł. Wszyscy oddychają rękawami i czekają na końcowy gwizdek – Olić pressuje. To właśnie za tę nieustępliwość pokochały go trybuny. Za cechy, które pozwoliły mu strzelać choćby takie bramki w takich momentach (ćwierćfinał LM).

Żebyśmy też nie przesadzili w drugą stronę – Olić jednak miał spore umiejętności piłkarskie. Widać to choćby tu.

Reklama

Można rozegrać sezon życia w wieku 31 lat? Można. Można po tym sezonie życia odejść do innego czołowego niemieckiego klubu? Jak najbardziej. Olić z pewnością nie będzie się żalił mediom po zakończeniu kariery, że z futbolu mógł wycisnąć znacznie więcej. O zawieszeniu butów na kołku chyba raczej nie myśli, wciąż jest piłkarzem TSV 1860 Monachium, wciąż haruje na boisku jak za trzech. Dziś Ivica Olić obchodzi 37. urodziny. Zdrowia, panie Olić. Jeśli ono dopisze, charakteru na pewno nie braknie.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...