Ratuj się, kto może! Steven Gerrard rujnuje wielkie kariery!

redakcja

Autor:redakcja

13 września 2016, 12:02 • 2 min czytania

El-Hadji Diouf to facet, który w pamięci kibiców Liverpoolu wyrył się na dobre. Legenda. Człowiek-instytucja. Senegalski bombardier, który aż trzykrotnie w 55 rozegranych spotkaniach Premier League dziurawił bramkarzy rywali i aż dziw, że na The Kop wciąż jeszcze nie rozbrzmiewają o nim piosenki. Może to kwestia nieszczególnie rymującego się nazwiska, może znalezienia melodii, ale jedno jest pewne – zasłużył jak mało kto. W niedawnym wywiadzie dla „France Football” pozwolił sobie skorzystać z autorytetu, jakim cieszy się w mieście Beatlesów i uderzył w byłego klubowego kolegę, Stevena Gerrarda.

Ratuj się, kto może! Steven Gerrard rujnuje wielkie kariery!
Reklama

Dziennikarz „FF”, pytając Dioufa o jego dobrego ziomka Mario Balotellego i przyczyny niepowodzenia w Liverpoolu, usłyszał taką odpowiedź:

– Mówiłem Mario, by nie przechodził do Liverpoolu. To nie był klub stworzony dla niego, nie mogło mu się ułożyć ze Stevenem Gerrardem, który nigdy nie miał takiego talentu jak Balotelli. Przez to mówił później o nim złe rzeczy. Gerrard jest zazdrosnym człowiekiem, który nie lubi ludzi z charakterem. A Mario to dobra osoba, której powinno się wysłuchać. To nie jest facet, który sprawia problemy w szatni. 

Reklama

Od razu przypomina nam się taki oto fragment biografii byłego klubowego kolegi Balo, Sergio Aguero (za mirror.co.uk):

„Robił porąbane rzeczy, gdy miał na to ochotę, bo myślał, że mu wolno.

Wychodziliśmy na boisko treningowe, a Mario dla zabawy odkopywał piłki w różnych kierunkach. Albo gdy siedzieliśmy w stołówce, czasami brał ser i rzucał nim w ludzi.”

Ach, gdyby tylko Gerrard potrafił schować na moment do kieszeni swoje wybujałe ego. Gdyby między lecącymi w jego stronę serowymi kulkami chociaż spróbował dać szansę Balo, mogliby razem zawładnąć piłkarskim światem. Ramię w ramię kroczyć po Złotą Piłkę dla Super Mario. W końcu nieprzypadkowo Włoch nosi taki właśnie przydomek…

Uff, jak to dobrze, że Luis Suarez był uległą cipą bez charakteru. W innym wypadku nigdy nie rozwinąłby skrzydeł przy zazdrosnym, pozbawionym talentu Gerrardzie, a jego kariera mogłaby się wykoleić podobnie jak Balotellego.

Najnowsze

Inne kraje

Selekcjoner uderza w FIFA i kluby: „Europa chce zmienić naszą historię”

redakcja
0
Selekcjoner uderza w FIFA i kluby: „Europa chce zmienić naszą historię”
Reklama

Anglia

Anglia

Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach

Braian Wilma
0
Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach
Anglia

Samobój i nietrafiony karny. Pechowy wieczór obrońcy Crystal Palace

Braian Wilma
4
Samobój i nietrafiony karny. Pechowy wieczór obrońcy Crystal Palace
Anglia

Trener Tottenhamu broni van de Vena. „Naturalna reakcja obrońcy”

Braian Wilma
1
Trener Tottenhamu broni van de Vena. „Naturalna reakcja obrońcy”
Reklama
Reklama