Szczerze mówiąc, nigdy nie uważaliśmy Carlosa Teveza za wybitnego myśliciela. Ostatecznie zdążył w Anglii zaliczyć 250 godzin prac społecznych za jazdę swoim Porshe Cayenne bez prawa jazdy i ważnego ubezpieczenia. Parę razy zwyzywał Roberto Manciniego na treningu, kilkakrotnie swój brak szacunku dla trenera pokazał też podczas meczów, jak choćby wtedy, gdy odmówił wejścia na boisko w meczu z Bayernem w Lidze Mistrzów.
No cóż, Carlitosa w Europie już nie ma, ale Argentyńczyk ciężko pracuje na to, byśmy o nim i ciągnącej się za nim opinii piłkarza nie do końca rozgarniętego nie zapomnieli.
Wczoraj na przykład nie potrafił się powstrzymać przed przekazaniem arbitrowi paru słów po otrzymaniu żółtej kartki. Jak myślicie, jaki był temat rozmowy?
a) Tevez zapytał go, czy dorwał już Charizarda
b) Argentyńczyk próbował przekonać go do głosowania w następnych wyborach na Ryszarda Petru
c) a może Carlitos po prostu nazwał jego siostrę zdzirowatą pizdą
La expulsión de Tevez… https://t.co/qJzB7GzQCO
— Ataque Futbolero (@AtaqueFutbolero) 11 września 2016
Arbiter nawet nie zdążył schować żółtej kartki pokazanej chwilę wcześniej Tevezowi do kieszonki. Dorzucił do niej czerwoną i wywalił Argentyńczyka z boiska. Niecałe trzy minuty po tym, jak Tevez załadował taką bramę:
Para los hinchas de #Boca… El gol de Tevez, que le daba el 1-0 sobre #Belgrano pic.twitter.com/lBz3LbqefO
— Ataque Futbolero (@AtaqueFutbolero) 11 września 2016
Kilkaset sekund, a Tevez funduje nam wstrząśniętego, niezmieszanego szejka geniuszu ze skrajnym debilizmem. Generalnie tak błyskawiczne zjazdy od bohatera do zera zawsze będą nas dziwić, choć akurat w przypadku tego konkretnego grajka… No cóż, dyplomatycznie powiemy, że ostatnio chyba bardziej zaskoczyło nas zobaczenie kogoś z Psyduckiem na twitterowej profilówce.