Reklama

Pan Sabotaż nie pomógł Leicester. Kolejne ciasteczko Payeta

redakcja

Autor:redakcja

10 września 2016, 19:26 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie będzie zakłamywaniem rzeczywistości stwierdzenie, że Jamie Vardy jest piłkarzem wielu talentów. Na przykład – mało który zawodnik w Premier League ma w sobie tyle waleczności. O, albo odejście na kilku metrach, naprawdę ponadprzeciętne. Do umiejętności, które posiadł Anglik trzeba też dziś dopisać: strzelanie pamiętnych bramek z Liverpoolem.

Pan Sabotaż nie pomógł Leicester. Kolejne ciasteczko Payeta

Na początek – mały flashback:

A tutaj sytuacja znacznie bardziej współczesna. Konkretnie – z końcówki pierwszej połowy meczu z The Reds. Uroda nie ta, ale tak jak tamtej, tak i tej bramki nie da się odzobaczyć:

Reklama

Tak długo jak Juergen Klopp nie zrozumie, że posiadanie w obronie Lucasa Leivy, a w bramce niewiele bardziej odpowiedzialnego Simona Mignoleta (parę minut później totalna obcinka, po której piłka szczęśliwie ląduje na poprzeczce), trofeów wygrywać nie będzie. Sorry, ale tacy dwaj sabotażyści to skarb, ale tylko dla rywali. Dziś Leicester to jednak nie pomogło z dwóch względów.

Po pierwsze – Lisy do gola zawalonego przez Leivę nie zaprezentowały nic ciekawego i gdyby nie parę błysków w drugiej, które przypomniały stare, dobre Leicester, to powoli obwieszczaliśmy, że mistrza z poprzedniego sezonu już nie ma.

Po drugie – Liverpool zaprezentował dziś cały swój ofensywny potencjał. Wywalił go jak paw ogon i machał dumnie na oczach Anfield. Może jeszcze na to za wcześnie, ale nam ta różnorodność w ataku do złudzenia przypomina to, co The Reds potrafili grać w drodze po ostatnie wicemistrzostwo, gdy cała liga drżała przed Luisem Suarezem.

Może faktycznie jeszcze na to za wcześnie. Ale czy po 4:1 z mistrzem Anglii na pewno całkowicie bezzasadnie?

***

Reklama

W innym zapowiadającym się dziś niezwykle smakowicie meczu, Arsenal resztką sił wcisnął bramkę z karnego Southampton, wygrywając ostatecznie 2:1. Mniej ważny jest tu jednak styl, a bardziej – że wreszcie udało się przełamać klątwę Świętych, którym w ostatnich trzech meczach ani razu nie udawało się odebrać kompletu punktów, ba – nawet strzelić bramki. Wprost nie do wiary, że przed tym meczem, bilans Arsenalu z Southampton z ostatnich kilkunastu miesięcy wyglądał następująco:

1.01.2015 – Southampton – Arsenal 2:0

26.12.2015 – Southampton – Arsenal 4:0

2.02.2016 – Arsenal – Southampton 0:0

Dziś już dla odmiany strzelał tylko Arsenal, bo gol dla Southampton zaliczamy na konto Petra Cecha.

Rutube.

***

Znacznie łatwiej ze swoim rywalem uporał się Tottenham, pozytywnie odpowiadając na zadawane każdemu wizytującemu Britannia Stadium pytanie: can they do it on a rainy day in Stoke?

O tak, potrafią to zrobić. To była prawdziwa demonstracja siły na tle jednego z najbardziej niewdzięcznych, najbardziej niewygodnych rywali w lidze. Do tego okraszona przepięknym golem Sona na 2:0.

Rutube.

A jakby dobrych wiadomości dla kibiców Kogutów było mało – wreszcie odblokował się też Harry Kane, który dobił The Potters. Może i najbrzydszym golem w karierze, ale kończącym dziewięciomeczową serię strzeleckiej posuchy, tuż przed rozpoczęciem walki w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

***

Nie sposób też nie wspomnieć o tym, co nawyczyniał w meczu z Watfordem Dmitri Payet. Goście mogli dokonać czegoś wielkiego, wygrywając w Londynie 4:2, ale to to ciasteczko Francuza będziemy pamiętać jeszcze przez długi, długi czas:

Tym meczem dziś mogą sobie nieco otrzeć łzy kibice Piasta. Od 2:0 i asysty raboną do 2:4? To także duża sztuka.

***

Komplet wyników dzisiejszych meczów Premier League:

Zrzut ekranu 2016-09-10 o 20.24.10

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Anglia

Anglia

Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie

Bartosz Lodko
8
Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie
Anglia

Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Antoni Figlewicz
5
Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...