Nim na światowy top wdarł się Adrian Mutu (by wkrótce z niego zlecieć), na szczyt miał się wedrzeć Adrian Ilie. Bajecznie utalentowany, niesamowity technik, piłkarz, którego największym atutem była błyskotliwość. Miał swoje pięć minut w Valencii, a także w reprezentacji Rumunii.
W barwach kadry grał między innymi na mundialu we Francji, który stał pięknymi golami. Takim była też bramka Ilie z Kolumbią.