Reprezentacja młodzieżowa Marcina Dorny przygotowuje się do prestiżowej imprezy na naszych boiskach, która odbędzie się w przyszłym roku. Gra mecze towarzyskie, więc nie ma większych emocji, jeśli chodzi o wyniki, ale mimo wszystko ze sporym zaciekawieniem obejrzeliśmy jej stracie z Węgrami. Skład w dużej mierze ekstraklasowy, a powiedzmy, że trochę zdążyliśmy się już stęsknić.
A konkretniej: Wrąbel – Kędziora, Dawidowicz, Jach, Moneta – Formella, Kubicki, Lipski, Reca – Piątek, Stępiński.
Wspomniany brak presji wyniku nie oznacza jednak, że atmosfera tych spotkań jest letnia, tym zgrupowaniom daleko też do miana kolonii dla młodzieży. Wręcz przeciwnie – kilku z tych chłopaków nie może być pewnych miejsca w składzie, bo pamiętajmy, że na Euro wylądują spadochroniarze z pierwszej reprezentacji, w samej młodzieżówce rywalizacja na niektórych pozycjach jest naprawdę spora, a ciągle w kadrze pojawiają się świeżacy (dziś Reca). Walka o miejsce trwa w najlepsze, trzeba ciągle potwierdzać możliwości.
A że Węgrzy to drużyna, która na to Euro wciąż ma szanse przyjechać (o drugie miejsce w swojej grupie walczy z Izraelem, Albanią i Grecją), no to była dobra okazja do postawienia plusa przy swoim nazwisku w notesie selekcjonera.
Dobra wiadomość brzmi tak: przewyższaliśmy Węgrów dość wyraźnie, stworzyliśmy sobie bodajże dwucyfrową liczbę dobrych sytuacji strzeleckich.
Zła: wykorzystaliśmy tylko jedną i to taką z kategorii tych teoretycznie trudniejszych.
Bardzo szybko stało się jasne, że Polacy będą dziś lepszą drużyną od Madziarów (z ławki wszedł Bence Mervo). Nie minęło nawet 10 minut pierwszej połowy, a już:
– setkę zrypał Krzysztof Piątek,
– setkę zrypał Arkadiusz Reca,
– dobrej sytuacji nie wykorzystał Dariusz Formella.
A i tak była to tylko przystawka, piłkarze Dorny gościnnie pozwolili się trochę pozbierać Węgrom, a nawet stworzyć ze dwie niezłe akcje, ale później wrócili do szukania gola. Znalazł go Jarosław Jach i jest to bramka zdecydowanie godna waszej uwagi:
JACH on przymierzył! Obrońca młodzieżówki bezpośrednio z rzutu wolnego @BorekMati@BoniekZibi@ZaglebieLubinpic.twitter.com/qxMuo2CJxg
— Polsat Sport (@polsatsport) 6 September 2016
No i zaczął się nietypowy jak na okoliczności konkurs: kto spartoli najlepszą okazję strzelecką. Wystartowała trójka uczestników: Mariusz Stępiński, Krzysztof Piątek i Dariusz Formella. Każdy podjął kilka prób, rywalizacja była zacięta, wśród konkursowych chwytów pojawiły się nawet problemy z przyjęciem piłki mimo pustyni w polu karnym, ale zwycięzca może być tylko jeden. Naszym zdaniem najbardziej zasłużyła gwiazda tej drużyny, Stępiński, co jest lekkim zaskoczeniem, bowiem w Ruchu efektywności odmówić mu nie można było. A tutaj kilka sytuacji i kicha, przymilikował.
Żarty żartami, ale skuteczność zaczyna być problemem tej drużyny. To ósmy mecz w ramach przygotowań, udało się strzelić w nim dopiero dziewiątą bramkę. A mecze z naprawdę mocnymi w tej kategorii wiekowej drużynami (m.in. Niemcami) dopiero przed nami, tam o okazje będzie jednak trochę trudniej.
Akcje Polaków mogły się podobać, są umiejętności techniczne, jest też fantazja w tej drużynie, powinniśmy wygrać 4-0, 5-0, a zremisowaliśmy 1-1, bo w końcówce Węgrzy zamieniali na bramkę stały fragment gry. Zapachniało Kazachstanem. Dorosłą reprezentację generalnie warto naśladować, ale akurat na tym spotkaniu wzorować się nie powinno.
Fot. FotoPyK