Piłka nożna już dla niejednego chłopaka okazała się ratunkiem. Pozwalała wyrwać się z biedy czy uniknąć wkroczenia na przestępczą drogę, zwyczajnie dając nadzieję na lepsze życie. Nie wszyscy jednak potrafili w pełni poświęcić się dla sportu i nawet mimo sporych perspektyw wciąż ciągnęło ich na pełną pokus i mrocznych niebezpieczeństw ścieżkę. Tak jak na przykład pewnego 21-letniego Szweda…
Kojarzycie tego gościa?
Pewnie nie i wcale nie ma się czemu dziwić. Gdyby w jego życiu wszystko potoczyło się zgodnie z zapowiedziami tych, którzy mieli do czynienia z jego ogromnym talentem, dziś tę twarz kojarzylibyście doskonale. To Josef Haellgren. Jeszcze kilka lat temu reprezentował młodzieżowe drużyny Szwecji, a wszyscy jego trenerzy wróżyli mu wielką karierę. Swego czasu prowadził nawet koczowniczy tryb życia, trochę jak Martin Odegaard. Bujał się od klubu do klubu, przyglądał ośrodkom treningowym, prezentował swoje umiejętności. Chelsea, Rangers, Hamburger SV, Heerenven… Trochę tego było, mógł wręcz przebierać w ofertach
Haellgrena jednak tak samo, albo nawet i bardziej od kopania piłki, kręciło towarzystwo swoich kumpli, którzy – co tu dużo gadać – żyli raczej na bakier z prawem. Drobne kradzieże, bijatyki – to był ich chleb powszedni. W takim towarzystwie ciężko wyrosnąć na profesjonalnego piłkarza, którego życia składać się przecież powinno z setek wyrzeczeń.
Kilkanaście dni temu szwedzki sąd skazał Haellgrena na czternaście lat pozbawienia wolności. Powód? Były piłkarz, wraz ze swoimi kolegami, 18 marca 2015 roku wpadł uzbrojiny po zęby do restauracji w Goeteborgu zabijając dwie osoby, a osiem raniąc.
Dziś Josef ma 21 lat, czyli zza krat wyjdzie mając na karku prawie cztery dychy. Piętnaście lat spędzi między spacerniakiem, a celą. Piętnaście lat, które mógł przeżyć na najpiękniejszych stadionach świata zapisując się na kartach historii futbolu. Teraz po jego umiejętnościach pozostały już tylko wspomnienia, jak to, które dla jednego z magazynów wyjawił opiekun Haellgrena z czasów jego gry dla Larje-Angereds IF: „To był świetny piłkarz, niezwykle utalentowany, ale w oczach miał jakiś niewytłumaczalny smutek, mrok…”.
Niestety, dziś już wiemy, jakiego rodzaju mrok miał na myśli.