Życie Pawła Olkowskiego to ostatnio ciągła walka. Jak nie o miejsce w składzie (od dłuższego czasu nieudana), to z sąsiadami (z tej akurat wyszedł zwycięsko). Na kolońskich komisariatach jeszcze nie zdążyli zapomnieć o wysłanym na wytrzeźwiałkę Sławku Peszce, wciąż aktualne są żarty o szeryfie Smudzie, który jeździł po posterunkach i zaglądał w jego kartotekę, a już mają tam nowego piłkarskiego bohatera rodem znad Wisły. Kolonia ewidentnie nie służy polskim piłkarzom w spokojnym i bezkonfliktowym życiu.
Że dobry sąsiad to skarb – wiadomo nie od dziś, ale Olkowski najwyraźniej nie miał przyjemności, by się o tym przekonać. W telegraficznym skrócie – o czym informuje niemiecki “Bild” – sprawa wyglądała tak: Polak zaprosił do siebie znajomych, a ci, tak jak Bóg przykazał, opuścili jego dom o 21. Kiedy po chwili zadzwonił dzwonek – Olkowski był przekonany, że czegoś zapomnieli. To był jednak sąsiad, któremu bardzo nie podobało się to, jak on i jego ferajna zakłócali spokój (hej, było przed 22!). Od słowa do słowa doszło do szamotaniny, a w niej – jak pisze “Bild” – zawodnik FC Koeln nabił guza swojemu sąsiadowi, więc zakładamy, że z pojedynku wyszedł zwycięsko. Obaj panowie złożyli potem doniesienie na policję.
Na boisku – kicha. W życiu – trochę też pod górkę. Pawłowi serdecznie gratulujemy wygranego pojedynku i liczymy na to, że wysoką formę będzie pokazywał nie tylko we własnym podwórku.