Reklama

Japończyk nie tylko na doczepkę. Kitano&Gyurcso show w Gliwicach

redakcja

Autor:redakcja

20 sierpnia 2016, 20:07 • 3 min czytania 0 komentarzy

– Jeśli mam być szczery, to w naszych przedsezonowych planach raczej go nie uwzględnialiśmy – mówił ostatnio bez żadnych ogródek o Seiyi Kitano Kazimierz Moskal. Japończyk miał łapać doświadczenie towarzysząc pierwszej drużynie, czasami siadając na ławce, chłonąc klimat Ekstraklasy. Okazuje się, że już na jednym z pierwszych kółek wyprzedził w hierarchii napastników dużo bardziej otrzaskanego Łukasza Zwolińskiego i robi wszystko, by stać się prawdziwą sensacją początku sezonu. Dziś to właśnie jemu w dużej mierze Pogoń zawdzięcza historyczne, bo swoje pierwsze zwycięstwo w Gliwicach.

Japończyk nie tylko na doczepkę. Kitano&Gyurcso show w Gliwicach

International Youth Cup. Jeżeli któryś klub Ekstraklasy swoim skautom do tej pory nie wpisywał w kalendarze tego turnieju, w tym roku z pewnością nie popełni już podobnego błędu. To właśnie tam Pogoń wyłowiła Japończyka, który dziś wydaje się być jej największą szansą na spory transferowy zarobek. „Kitano najlepszy na boisku. Przyjemnie się gra w piłkę z takim gościem” pisał o nim przy okazji spotkania z Bruk-Bet Termalicą Andrzej Twarowski. – Pojawił się na treningu i na przekór pokazał, że ma w sobie to “coś”. Co prawda potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby złapać ekstraklasowe ogranie, ale nie widać w nim bojaźni. Jego postawa to dla nas pozytywna niespodzianka – to z kolei słowa Kazimierza Moskala.

Z każdej strony – komplementy. Po dzisiejszym spotkaniu z pewnością posypią się kolejne, bo doprawdy ciężko Japończykowi coś zarzucić. W pierwszej swojej akcji trochę za długo zwlekał ze strzałem? No to parę minut później przy golu już nie miał choćby chwili zawahania i pokazał, że na własnych błędach uczy się w błyskawicznym tempie. Za samego gola słowa pochwały należą się jednak nie tylko jemu. Ba, nie tylko autorowi asysty Murawskiemu, nawet nie tylko Gyurcso, który zanotował kluczowe podanie. Jeśli dobrze liczymy, to podanie do Węgra autorstwa Nunesa trzeba by było nazwać asystą trzeciego stopnia, ale nie mamy prawa go za nią nie wyróżnić. Szczególnie po obejrzeniu na powtórkach, jak Nunes podnosi głowę, a ułamek sekundy później piłka już zmierza na nos Gyurcso. Szkoda tylko, że później Południowoafrykańczyk na granicy bandytyzmu wszedł w nogi Mokwy, bo to zaciemnia obraz jego bardzo dobrego występu.

Show jednak w drugiej połowie skradł wszystkim – i Nunesowi, i jak zwykle królującemu w środku pola Murawskiemu, i najlepszemu na placu gry aż do zmiany w 70. minucie Kitano – Adam Gyurcso. To właśnie on w samej końcówce poszedł lewym skrzydłem, zagrał na środek do Drygasa tak, że najlepszy strzelec wśród pomocników I ligi w poprzednim sezonie pomylić się nie miał prawa. Ale też bynajmniej nie mamy prawa jego zasług ograniczać li tylko do asysty przy akcji ostatecznie zamykającej to spotkanie. Tu strzał z prawej strony, tam siateczka założona Sedlarowi z lewej… Momentami wydawało się, że dwaj skrzydłowi Pogoni to dziś Gyurcso i Gyurcso. Szczególnie przy bezbarwnym Delewie, który dziwnym trafem zwykle znajdował się po przeciwnej stronie do tej, którą grana była akcja.

A, powinniśmy chyba w relacji wspomnieć słowem o Piaście, ale mamy wątpliwości, czy ktokolwiek z tej drużyny pojawił się dziś na boisku. Krótko:

Reklama

Strzały celne: 0
Strzały niecelne: 1

Wicemistrz Polski. U siebie.

Myn2cWm

fot. FotoPyK

Najnowsze

Francja

Polacy docenieni we Francji. Trójka w znakomitym gronie

Patryk Stec
0
Polacy docenieni we Francji. Trójka w znakomitym gronie
Anglia

Manchester United z potencjałem na najgorszy sezon w erze Premier League

Bartosz Lodko
1
Manchester United z potencjałem na najgorszy sezon w erze Premier League
Anglia

Leeds otrzymało oficjalne przeprosiny. Przez ten błąd stracono punkty

Patryk Stec
1
Leeds otrzymało oficjalne przeprosiny. Przez ten błąd stracono punkty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...