Reklama

Przygotowania na Anglię rozpoczęte. Gergel rozprawił się z Pogonią Siedlce

Piotr Tomasik

19 sierpnia 2016, 22:13 • 2 min czytania

Górnik Zabrze wychodzi dziś… ze strefy spadkowej. Pewnie, ciężko na tym etapie rozgrywek przywiązywać dużą wagę do tabeli, ale jeśli po trzech kolejkach zespół ma na koncie zero zwycięstw i tylko jeden punkt – trudno o optymizm. Tym bardziej, że mowa tutaj o głównym kandydacie do awansu do Ekstraklasy.

Przygotowania na Anglię rozpoczęte. Gergel rozprawił się z Pogonią Siedlce

Podopieczni Marcina Brosza dwa tygodnie temu nie potrafili na własnym stadionie utrzymać prowadzenia z beniaminkiem z Mielca, przed tygodniem – w doliczonym czasie gry w Tychach stracili gola na 1:2. Dziś słowo „niedosyt” po ligowym starciu w końcu w Zabrzu nie padnie.

Reklama

Potwierdziło się, że istotną rolę w walce o powrót do elity – o ile nikt w tym oknie transferowym nie położy większej kwoty na stół – odegra Roman Gergel. Zdążył dać nadzieję golem z GKS-em Tychy, a z Pogonią Siedlce poprawił:

– po dośrodkowaniu w pełnym biegu Skrzypczaka idealnie dostawił głowę
– wykończył dwójkową akcję Plizga-Angulo, rozpoczętą dalekim wykopem przez Kuchtę

W drużynie, w której na szpicy wystawiany jest Szymon Skrzypczak – gość z golami przede wszystkim w trzeciej i drugiej lidze – ktoś taki jak Gergel może okazać się kluczowy. Dziś był na fali choćby po tym, jak znalazł się w szerokiej kadrze Słowacji na mecz eliminacji mistrzostw świata z Anglią. Żeby jednak nie było, przyzwoicie wyglądał Plizga, a i z naprawdę dobrej strony pokazał się Igor Angulo. Hiszpan, który kiedyś był w kadrze Athletic Bilbao, a ostatnio występował w Grecji, powoli dochodzi do optymalnej formy fizycznej. Że umiejętności ma, to widać.

Górnik zasłużenie wygrywa z Pogonią Siedlce, ale nie da się ukryć: miał dość sporo problemów. Do przerwy wynik bezbramkowy, niewiele sytuacji, sam Gergel przyznał, że w szatni padły mocniejsze słowa, by wyjść na drugą połowę agresywniej i bardziej zdecydowanie. To poskutkowało. Trener Brosz zadowolony być jednak nie może, dzisiejszy występ nie jest żadną gwarancją zwycięstw w kolejnych spotkaniach.

Wpadły nam też w ucho słowa Marcina Burkhardta, który narzekał, że Pogoń nie kreuje akcji i nie dochodzi do sytuacji podbramkowych, że po czterech meczach ma tylko jednego gola – po stałym fragmencie gry. No cóż, tutaj najlepiej, panie Marcinie, zacząć od samego siebie.

**

A co w pozostałych meczach? Mieliśmy już pierwszą w historii zaplecza Ekstraklasy wygraną Wisły Puławy, teraz – mimo dwóch strzelonych bramek w Suwałkach – pierwszą porażkę. Po raz pierwszy od piętnastu spotkań przegrywa Miedź Legnica, tracąc gola minutę przed końcem meczu. Z kolei o tym, jak padła bramka mówi się przede wszystkim w Chojnicach, gdzie bramkarz Michał Dumieński minął się z piłką.

2016-04-30_1940

Livesports.pl

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama