Olimpijskie złoto Anity Włodarczyk poprawiło wszystkim humory po średniawej kolejce ligowej, w której Górnik Łęczna potraktował mistrza Polski jak Mareczka z Selgrosu, Pogoń Szczecin potraktowała swojego byłego trenera jak karkówkę, grillując go 5:0, Śląsk Wrocław wreszcie stracił gola, Tomasz Hajto orał polski internet oraz samego siebie, orkiestry wojskowe grały hymn w urodziny Fidela Castro, a hasztag #rusz4litery podsuwał myśl, żeby może jednak skoczyć do spożywczaka na dole i nabyć parę znieczulających browarów. Zawsze jednak zwyciężało poczucie obowiązku i kończyło się na ciumkaniu długopisu.
LECHIA GDAŃSK – KORONA KIELCE 3:2
Pajszą podawał do Pajksą, który oddawał do Pajkosa, ten zaś do Pakszoja, Sławomir Peszko obijał słupki, obrońcy Korony obijali Sławomira Peszko, Tomasz Wilman znowu robił miny, Tomasz Hajto opowiadał o wewiślach, a Korona była o krok od… No, nie, przecież nie napiszę, że „niespodzianki” – Korona odrabiająca straty i odbierająca rywalom punkty to już nowa świecka tradycja. Ale tym razem odrabiała i prawie odebrała bez Vanji Markovicia i bez Nabila Aankoura, co może świadczyć, a nawet zapowiadać.
– O czym świadczyć i co zapowiadać? – zainteresował się Głos Wewnętrzny.
Ba!
LECH POZNAŃ – CRACOVIA 2:1
– Mocni na każdej pozycji – chwaliły się poznańskie bandy reklamowe.
– Inteligentny styl – obiecywały chwilę później.
W pierwszej połowie Lech oddał jeden celny strzał. Cracovia jeden celny strzał oddała w drugiej połowie. Strzałów niecelnych było tyle, że ostrzeliwany „Kocioł” długo zastanawiał się, czy nie zmienić nazwy na „Durszlak”.
– Jestem ambitnym człowiekiem i nie zadowala mnie moja gra – mówił Tomasz Kędziora.
Kibice pokiwali ze zrozumieniem głowami. Ich także gra Kędziory nie zadowalała.
– Ja was, kurde, nie rozumiem – wściekał się wynik meczu. – Pierwsza wygrana, dorobek bramkowy zwiększony o 200%, awans w tabeli, a wy grymasicie.
– Jeszcze więcej bramek Lecha – apelowały bandy reklamowe.
ARKA GDYNIA – ŚLĄSK WROCŁAW 2:0
– Nie da się utrzymać, punktując tylko u siebie – stwierdził ekspert.
15 meczów razy 3 punkty równa się 45 punktów. W sezonie 2014/2015 45 punktów po rundzie zasadniczej dawało miejsce piąte, sezon później – miejsce czwarte. 45 punktów dzielone na pół to w zaokrągleniu 23 punkty – doliczmy 9 punktów (załóżmy, że Arka w rundzie finałowej rozegrałaby u siebie tylko 3 mecze)… Wychodzi 32 punkty – w dwóch minionych sezonach również dawało to spokojne piąte miejsce.
– Wierzysz w to? – zapytał „Dar Pomorza”.
Nie bardzo: w grze Arki widać niepokojący spadek formy, aż o 33% – tym razem wygrała na własnym boisku zaledwie 2:0.
GÓRNIK ŁĘCZNA – LEGIA WARSZAWA 1:0
Orkiestra dęta zagrała „Mazurka Dąbrowskiego” w aranżacji Dobrego Wojaka Szwejka. Jakub Rzeźniczak wczuł się w klimat i w takiej aranżacji grał cały mecz.
– Może Górnik Łęczna opadnie z sił… – marzył Michał Kopczyński.
Górnik nie opadł, za to trębacz na trybunach zagrał „Czarne chmury”.
– Obudźmy się, kurwa! – apelował Arkadiusz Malarz.
Nie obudzili się. Trębacz na trybunach zagrał „Po zielonej trawie piłka goni…”
Piłka goniła. W przeciwieństwie do piłkarzy Legii.
– …Legii Warszawa, kurwa! – przypominał Arkadiusz Malarz.
– Na za… hiiik… na zadarowie – ucieszyli się kibice Dundalk, wnosząc kufle.
POGOŃ SZCZECIN – BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA 5:0
Nie wiem, czy Kazimierz Moskal poprawił grę Pogoni Czesława Michniewicza, bo to dopiero pierwsza wygrana i ciężko wyciągać z niej jakieś poważniejsze wnioski, ale jestem zdania…
– Skromnego? – zapytała Opinia Publiczna.
Nie, tym razem pełnego butnego przekonania… że Czesław Michniewicz zepsuł styl gry Termaliki Piotra Mandrysza oraz efektywność Vlastimira Jovanovicia.
– Ale jego drużyna jest na piątym miejscu – przypomniał Głos Wewnętrzny.
Fakt, jeszcze jest.
PIAST GLIWICE – ZAGŁĘBIE LUBIN 0:0
– Rebe, czy religijny Żyd może patrzeć na kobietę w mini i w bluzce z dekoltem?
– Może.
– A na kobietę w bikini?
– Może także.
– A jeśli kobieta nie ma na sobie biustonosza?
– Również może.
– Rebe, a czy są rzeczy, na które religijny Żyd nie powinien patrzeć?
– Oczywiście, że są.
– Jakie na przykład?
– Spawanie.
Gdybyście byli religijnymi Żydami, zgrzeszylibyście oglądając mecz Piasta z Zagłębiem.
WISŁA KRAKÓW – RUCH CHORZÓW 1:2
Jeszcze nie tak dawno Wisła łoiła w lidze, kogo chciała, a kibice Ruchu łoili się z kibicami Wisły na Dworcu Głównym z użyciem łańcuchów i koszy na śmieci… No, to akurat dawno, ale widok był nieziemski i zapadł mi w pamięć.
– Wszystko się dziwnie plecie na tym tu biednym świecie – westchnął brodaty poeta na drugiej chmurce od lewej, bo na wiślackim młynie więcej było błękitnych koszulek Ruchu niż miejscowych czerwonych, a „Białą Gwiazdę” łoi dzisiaj, kto chce. Nie, przepraszam – przesadziłem. Pierwszą połowę oglądało się naprawdę fajnie, było szybko, było agresywnie, Jakub Bartosz, co zwalał w obronie, to odrabiał w ataku, bramek mogło paść więcej… Po przerwie jednak usłyszeliśmy „pssssss…”, z Wisły uszło powietrze, trener Wdowczyk zrobił zmiany, że niechtoszlag, a Arkadiusz Głowacki pluł sobie w brodę, że dał się namówić na jeszcze jeden sezon.
WISŁA PŁOCK – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:0
Sensacja? W naszej lidze …
– …każdy może wygrać z każdym! – dokończyli kibice, którzy ligowe komunały znali lepiej niż tekst hymnu.
Większą sensacją był widok Seweryna Kiełpina bez przepaski na głowie, a największą korzyścią z poniedziałkowego popołudnia było poznanie słowa „profuzja”, oznaczającego nadmiar czegoś, obfitość.
– Znowu czytałeś w czasie meczu?
W przerwie. W czasie meczu słuchałem Tomasza Hajto, który używał pojęcia „zaślepka” i stanowczo domagał się wynalezienia koła i prochu oraz odkrycia Ameryki.
BRAMKA KOLEJKI
Miejsce trzecie: Rafał Siemaszko – za refleks. Miejsce drugie: Mateusz Możdżeń – za precyzję. Miejsce pierwsze: Rafał Murawski – za fantazję.
KIKS KOLEJKI
Pewnym kandydatem do zwycięstwa był Jakub Rzeźniczak, który a to próbował wybić piłkę na Marsa, ale niechcący podał na ją strzał przeciwnikowi , a to próbował usiąść na piłce, ale nie trafił rewersem i poszła groźna akcja Górnika, a to zaspał przy golu… Jury uznało jednak, że kiks to zdarzenie jednorazowe, a jeśli ktoś działa w trybie nałogowo-permanentnym, to podpada pod ministerstwo zdrowia i opieki społecznej, a w „poligonowej” klasyfikacji wygrywa Piotr Grzelczak za zmarnowanie „dwusetki” w piątej minucie meczu z Legią.
ASYSTA KOLEJKI
Rafał Boguski przy golu Mateusza Zachary.
– Oszalałeś? – zdziwił się Głos Wewnętrzny. – Przecież lepsze było podanie Krzysztofa Danielewicza do Piotra Grzelczaka, asysta Ricardo Nunesa czy Spasa Delewa, nie mówiąc już o…
To na pocieszenie. Niech coś mają wiślacy z tej kolejki…
INTERWENCJA KOLEJKI
Jakub Szmatuła i Marian Kelemen popatrzyli na siebie, westchnęli i zajęli niższe stopnie podium, zapraszając Arkadiusza Malarza, by zajął ten z cyferką 1.
RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY
Pan sędzia Musiał (LG-KK) po powrocie z Euro bardziej opiera się na wytycznych niż na intuicji i od razu lepiej to wygląda. Minus dwie dioptrie, bo karnego dla Lechii jakoś się nie dopatrzyłem.
Pan sędzia Kwiatkowski (LP-C) zaczął dobrze, ale potem chyba bardzo spieszyło mu się na kolację, bo im bliżej końca, tym częściej unikał gwizdania rzeczy nawet ewidentnych. Minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Stefański (AG-ŚW) prowadzi mecz sprawiedliwie: raz się mylił na korzyć Arki, raz na korzyść Śląska, raz na niekorzyść Arki, raz na niekorzyść Śląska. Ponieważ jednak dotyczyło to rzeczy małych, drobnych i niewpływających ani na grę, ani na wynik – minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Jakubik (GŁ-LW) pogubiony był jak piłkarze Legii: karny po ręce Michała Pazdana naciągnięty był jak trzech klientów Amber Gold, Łukasz Broź mógł grać w siatkówkę w polu karnym (bodaj trzykrotnie) i nic, a gwizdanie fauli czy pokazywanie kartek było poniżej godności arbitra. Minus siedem dioptrii, ale tylko dlatego, że na szczęście nie wykrzywił wyniku.
Pan sędzia Frankowski (PSz-BBTN) – zero dioptrii i oklaski.
Pan sędzia Raczkowski (PG-ZL) w 93. minucie poderwałem się z miejsca: pada Patrik Mraz, obok jest Jakub Tosik… a jeśli obok padającego jest Jakub Tosik, to prawdopodobieństwo fauli rośnie, rośnie okrąglutkie… Karny? Nie – powtórki były bezlitosne dla Mraza i korzystne dla sędziego. Który kończy mecz z minus jedną dioptrią.
Pan sędzia Marciniak (WK-RCh) – spalony przy bramce dla Ruchu zauważalny był nawet bez powtórek, ale to nie broszka sędziego Marciniaka – tu zwalił sędzia Listkiewicz. Sędziemu Marciniakowi przyszywamy za to minus cztery dioptrie za to, że Maciej Sadlok dograł mecz do końca, bo powinien wylecieć z boiska co najmniej dwa razy.
Pan sędzia Gil (WP-JB) minus dwie dioptrie za ogólne rozkojarzenie bez poważniejszych konsekwencji, za to z niepoważnymi momentami.
CYTAT KOLEJKI
Tomasz Hajto: „On powinien pocentrować na dokładności”
…żeby przychycić przeciwnika na wycofie i zapodać po skuteczności.
Tomasz Hajto: „Michał Probierz zmienił swój kierunek, bo teraz szuka piłkarzy szybkich i dobrych technicznie”
Przedtem bowiem preferował wyłącznie powolnych kloców o technice pieca kaflowego?
Tomasz Hajto: „Krasić więcej walczy niż to, co mnie boli”
Nie wiem, co boli komentatora Eurosportu, ale chyba dobrze, że tym czymś nie walczy.
Tomasz Hajto: „Okres przygotowawczy to jest okres, w którym wypracowujesz zaufanie trenera w okresie przygotowawczym”
A rozgrywki ligowe to okres, w którym wypracowujesz zaufanie trenera w rozgrywkach ligowych.
Marta Woźniak: „Dlaczego ważne jest, żeby grać na dobrej murawie?”
Bo buty się mniej męczą i wygodniej leżeć po faulu.
Kamil Kosowski: „Nie możemy piłkarzom Zagłębia odebrać swoich zasług”
Możemy – nagroda dla wzorowego kolonisty. Legitymacja „Niewidzialnej Ręki” i tytuł wicemistrza szkoły w ping-pongu są moje i tylko moje!
Tomasz Hajto: „Piłka nie jest kolorowa”
Szef kuchni sugeruje rezygnację z odbiornika Ametyst 102 i nabycie czegoś z pilotem.
Tomasz Lach: „Ekstraklasa błędów nie wybacza”
To prawda – poniedziałkowy komentarz będzie się za panami wlókł przez lata, a na pewno do września.
„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”
– Paf!
– Auć! – jęknęła stopa, w którą sobie strzeliłem. Apelowałem o przemyślane transfery? Podkreślałem ich znaczenie i wpływ indywidualnych wyników na pozycję ligi „poligonowej” (kod: 432967992) w klasyfikacji lig prywatnych? Apelowałem i podkreślałem. A o 18:02 w piątek zorientowałem się, że z tego całego przejęcia i zaangażowania w apele zapomniałem o zrobieniu transferów we własnych drużynach. Efekt – LZS Poligon spadł na 3200. miejsce w klasyfikacji generalnej i na 354. miejsce w lidze „poligonowej” (kod: 432967992).
– Pan kierownik jest narząd – malowali dwaj malcy na stojącej przed domem wczasowym sarnie.
– Ale… – powiedziało ale.
…ale jak to zwykle w lidze „poligonowej” (kod: 432967992) bywa – im gorzej idzie zarządowi, tym lepiej idzie samej lidze – awansowaliśmy, proszę wycieczki, na miejsce drugie w klasyfikacji lig prywatnych, w pierwszej dwudziestce klasyfikacji generalnej mamy trzy drużyny, a w pierwszej pięćdziesiątce aż osiem, więc może nie narzekajmy, a ja za swej strony postaram się ku chwale naszej ligi w szóstej kolejce strzelić sobie w drugą stopę…
Pozycję lidera ligi „poligonowej” (kod: 432967992) utrzymali Galacticos 26 prezesa Siwego, za ich plecami przycupnął MacMar 15 prezesa PWLGW, na miejscu trzecim JOW460 prezesa PanaBielawy. Nowością na liście przebojów w pierwszej dziesiątce są tym razem wyszyniaki prezesa Mateoskiego, Biedni bo głupi postanowili jednak powalczyć o obronę tytułu z zeszłego sezonu i zajmują już miejsce jedenaste, Jagusieńka samotnie wędruje w górę tabeli, za to Arabellę gonią Kutasy z Mombasy. Tabelę ligi „poligonowej” zamyka FC Albatros…
– Albatros! Albatros! – rozdarł się wysoki sprzedawca w białym fartuchu.
…FC Albatros 2016, kierowany przez prezesa Hahahaczyka, zajmujący miejsce numer 973. Znaczy, na razie zajmujący, bo przecież nasza liga powiększa się z dnia na dzień, a w niektóre dni to nawet z godziny na godzinę.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk