To jeden z tych meczów, który z automatu wywołuje oczywiste skojarzenia i momentalnie uruchamia dyskusję – sprawa Czesława Michniewicza. Czyli trenera, z którym w Szczecinie rozstano się bez odrobiny żalu, wprowadzając w życie nowy plan. I dziś w Pogoni mogą się zastanawiać, jak przynajmniej wrócić na tę drogę z poprzedniego sezonu, a w Niecieczy, gdzie trafił CM, zbijać ze szkoleniowcem piątki.
Minione rozgrywki Pogoń zakończyła na szóstym miejscu, Bruk-Bet Termalika – na trzynastym. W tym pierwszym klubie, choć to najlepszy rezultat od piętnastu lat, byli niezadowoleni. Bo styl gry nie taki, bo jednak bez europejskich pucharów. W tym drugim, choć beniaminka ze wsi postrzegano jako głównego kandydata do spadku, też narzekano, że nie udało się dotrzeć minimum do grupy mistrzowskiej.
Ale zmiany, przynajmniej na razie, nie wszystkim wyszły na dobre.
Kazimierz Moskal przejął właściwie taką samą drużynę, która w kraju była szósta. A nawet odrobinę lepszą – już bez Dwaliszwilego, ale z Drygasem i interesującym Delewem z Bułgarii. Minęły cztery kolejki ligowe, a nowy trener Portowców wygrał tylko raz – z KKS 1925 Kalisz, w Pucharze Polski. W samej Ekstraklasie zgromadził dwa punkty, zajmuje przedostatnie miejsce i zdążył już się z trybun nasłuchać pod swoim adresem. Zaczął też dość szybko reagować: po błędach Słowika wpuścił między słupki Kudłę, rotuje na skrzydle Delewem i Nunesem, a po kiepskich meczach Zwolińskiego ustawił na szpicy debiutanta, 19-letniego Japończyka Kitano, o którym mówi, że… nie uwzględniał go w przedsezonowych planach. Swoją drogą, Zwoliński konsekwentnie pracuje na osobny tekst – od 25. października raz trafił z Lechem, raz z Cracovią i dwa razy z KKS 1925 Kalisz. No doprawdy imponujące.
Moskal w różnej konfiguracji zestawia też środek pola. W meczach domowych wystawia trójkę Drygas-Murawski-Kort, która w teorii powinna gwarantować bardziej ofensywną grę. Na wyjeździe – Murawskiego ustawia na „dziesiątce”, a tyły zabezpieczają Drygas z Matrasem, który ubiegły sezon miał naprawdę niezły. Gdybyśmy byli złośliwi, napisalibyśmy, że to ustawienie nie ma znaczenia, bo i tak Pogoń nie potrafi wygrywać.
Znacznie bardziej widoczne są efekty pracy Michniewicza. Bruk-Bet Termalica odpaliła już na starcie sezonu, a błyszczy choćby Vladislavs Gutkovskis, który wiosną nie strzelił bramki. Cztery mecze wystarczyły, by Bruk-Bet Termalica na chwilę objęła fotel lidera i miała na koncie dziewięć punktów. Jeśli dziś wygra w Szczecinie – znów spojrzy na ligę z samego szczytu.
Michniewicz otrzymał w Niecieczy przede wszystkim większą swobodę i chyba też lepsze warunki do pracy, biorąc pod uwagę, że przekonał do przyjścia Dawida Nowaka, który miał też ofertę z Pogoni. Co dla niego jednak najbardziej istotne, przejął zespół, który wymaga przebudowy i to on może układać go na nowo, po swojemu. To ten komfort, w stylu Football Managera, o którym marzy każdy trener. Chcieliście mnie rozliczać – rozliczajcie, ale wtedy, gdy mam na coś wpływ.
I dziś Michniewicz w tej weryfikacji wypada pozytywnie. Utarcie nosa ludziom z Pogoni, którzy się go pozbyli, da mu jednak dodatkową wartość.
fot. 400mm.pl