Alvaro Recoba to jeden z tych niespełnionych geniuszy, którzy umieli zrobić z piłką wszystko, ale że dzisiejszy futbol nie polega tylko na technice i błyskotliwości, tak byli “zaledwie” bardzo dobrzy. Ale trzeba Recobie oddać co jego: gdy miał swój dzień, błyszczał blaskiem oślepiającym.
Młody “Chino” Recoba, który za chwilę ma rzucić świat na kolana. Rozgrywki ligi urugwajskiej, za chwilę bić się o niego zacznie europejska czołówka. Recoba przyjmuje piłkę na trzydziestym metrze, a potem zaczyna rajd, jakiego nie powstydziłby się sam Maradona – mija rywala za rywalem, mija też bramkarza, a ostatecznie uderza potężnie prosto do siatki. Majstersztyk.