– Panie – słyszymy w słuchawce znajomy głos. – A nie chcielibyście zagrać może w takim turnieju w Rzakcie? To jest pod Mińskiem, kilka drużyn. Puchar Proboszcza. Bodajże dziewiąta edycja.
To był selekcjoner elitarnej grupy uderzeniowej Kartofliska.pl. Znaliśmy już dobrze tego rodzaju połączenia telefoniczne – w końcu jesteśmy doświadczonymi żołnierzami tego plutonu, walczyliśmy m.in. w Pucharze Pucharów, czyli turnieju najgorszych drużyn Polski oraz Copa Błota, czyli Mistrzostwach Wielkopolski w piłce błotnej. Radek, sympatyczny prowadzący, naczelny, wodzirej, pomysłodawca, wykonawca i operator kanału Kartofliska.pl znów zbierał bandę, by raz jeszcze przypomnieć światu, co to radosny futbol.
Nie mogliśmy w to nie wejść.
***
– A teraz żegnamy się z państwem po bardzo emocjonujących derbach Krakowa – powiedział na antenie NC+ Żelisław Żyżyński obsługujący w dawnej stolicy hit piątej kolejki Ekstraklasy. Okolice 23.00, relacja na żywo, “Super Piątek”. Od zwycięstwa Cracovii do pierwszego zwycięstwa drużyny Kartoflisk na turnieju o Puchar Proboszcza było jakieś 11, może 12 godzin. Popularny Żelek zdążył w tym czasie zwiedzić wszystkie najważniejsze lokacje na mapie nocnego życia w Krakowie oraz przejechać ze stadionu przy Kałuży do obiektu ulokowanego między dwiema urokliwymi łąkami w Rzakcie.
Reprezentacja dziennikarzy w składzie powiększała się z każdą minutą. Dołączył do niej również ekspert Ekstrastats.pl, Mateusz Januszewski. A mieliśmy przecież i perkusistę zespołu El Dupa, Bartka Lipińskiego, dwóch zawodników z Lublina, Rafała Pydę i Pawła Sochę oraz wyjadaczy z samego trzonu zespołu Kartoflisk, Pawła Muszyńskiego i Krzysztofa Czerwonkę. Dziewięciu jeźdźców apokalipsy rzuconych do liczącej 455 osób i przywołującej skojarzenia z Rakką Rzakty.
IX Edycja Pucharu Proboszcza Parafii Św. Wawrzyńca w Gliniance poza tym egzotycznym zespołem zebrała jeszcze cztery inne – miejscowy LUKS Rzakta, Wolę Ducką, zespół “Nygusów” oraz “Królewski Smak”.
***
Zaczęliśmy w swoim stylu. Od porażki 1:3 i nieszablonowych zagrań.
Nie znam piłkarza, który by miał w swoim repertuarze zwodów coś takiego jak @JOlkiewicz #PucharProboszcza pic.twitter.com/iGNVyljl8H
— Kartofliska.pl (@kartofliska) August 8, 2016
Kto tak potrafi ręka do góry! #PucharProboszcza pic.twitter.com/s1xsPM2gq6
— Kartofliska.pl (@kartofliska) 8 sierpnia 2016
W czym szukać przyczyn porażki w naszym pierwszym meczu? Cóż, na pewno nie pomagały trudy podróży, w końcu skład zjechał się z całej Polski. Po dokładnej analizie statystycznej eksperta Ekstrastats obecnego w zespole okazało się również, że dokładnie 33,3% drużyny o godzinie 4.30, na sześć godzin przed gwizdkiem, jeszcze budowało formę w lokalach Warszawy i Krakowa.
***
Żelisław Żyżyński, obyty z kryzysami w piłkarskich szatniach i przede wszystkim z receptami na odwrócenie losów spotkania czy turnieju, zaordynował po porażce: musimy sobie powiedzieć kilka mocnych słów. Cały zespół zgodził się, że męska rozmowa w szatni może pomóc w kolejnych meczach. Napotkaliśmy jednak na pewne problemy, a konkretnie na jeden duży problem: brak szatni.
Wobec nieprzewidzianych kłopotów ze znalezieniem budynku odpowiedniego do odbycia ostrej odprawy Rada Drużyny zadecydowała, że najbardziej zbliżony gabarytami i charakterem do piłkarskiej szatni będzie pobliski sklep. Tam też udała się delegacja, przy okazji zakupując niezbędne odżywki i suplementy. Efekt był natychmiastowy.
Asystę roku już mamy. Jej autorem oczywiście @ZelekZyzynski 😛 #PucharProboszcza pic.twitter.com/UaUE86f4Z1
— Kartofliska.pl (@kartofliska) 8 sierpnia 2016
Ależ to był rajd! @JOlkiewicz ruszył z piłką od własnej bramki, okiwał 11 przeciwników i uderzył prawie w samo okno! pic.twitter.com/IRFSt40UrJ
— Kartofliska.pl (@kartofliska) 8 sierpnia 2016
Od momentu wycieczki do sklepu wygraliśmy dwa kolejne mecze, co ostatni raz zespołowi udało się osiągnąć jeszcze w czasach gdy zwycięstwa kupowało się w sklepach sieci Społem na tzw. “kartki”. Co gorsza – zwycięstwa stawiały nas w bardzo ciężkiej sytuacji. Musieliśmy przeliczyć, ile punktów posiadamy jak wygląda sytuacja w tabeli. Biorąc pod uwagę, że w barwach zespołu występowali dziennikarze z czterech redakcji, za kompromitację należy uznać 15-minutową debatę zakończoną kłótnią, czy drużyna z dwoma zwycięstwami i dwoma remisami ma osiem czy osiemnaście punktów.
Ostatecznie ustaliliśmy, że jakkolwiek zakończą się pozostałe spotkania w turnieju, my jesteśmy zagrożeni pierwszym miejscem. Chwila nieuwagi, jeden prosty błąd w ataku, przypadkowy celny strzał na bramkę i zdobywamy trofeum. Widmo sukcesu zajrzało nam w oczy, a problem z tym mają przecież nawet najbardziej doświadczeni piłkarze. – Co będzie to będzie – zapewnił nas kapitan i rozpoczął rozgrzewkę.
Puchar Proboszcza. Tak przed najważniejszym meczem koncentrował się zespół Kartofliska. Nic dziwnego, że się udało. pic.twitter.com/zERd4g08fT
— Kartofliska.pl (@kartofliska) 8 sierpnia 2016
Okazało się, że wygraliśmy ostatni mecz i wobec tego zajęliśmy pierwsze miejsce w jedynej grupie. Zanim zdążyliśmy zaprotestować – już wręczano nam puchar i statuetkę dla króla strzelców, Rafała z Lublina. Porobiliśmy pamiątkowe fotki i… oddaliśmy sprzęt.
Od organizatorów usłyszeliśmy bowiem, że oficjalna dekoracja zwycięzców IX edycji turnieju o Puchar Proboszcza odbędzie się na niedzielnej mszy odpustowej, o godzinie 10.00 w pobliskim kościele.
Nazajutrz w Gliniance stawiła się skromna, jednoosobowa delegacja, która odebrała puchary dla – jak to ujął ksiądz, zresztą deprecjonując tym samym rolę dwóch bałuckich zawodników Kartoflisk – “drużyny warszawskich dziennikarzy”. Wszystkie będą do obejrzenia w warszawskiej klubokawiarni “Ulubiona”.
Teraz czekamy tylko, aż ktoś znowu powie: “nie graliście w piłkę to się nie wypowiadajcie”. Graliśmy. I to z sukcesami.