30 bramek w 33 meczach. Łatka prawdziwego goleadora, a jednocześnie skaza w postaci łatki niepotrzebnego w I-ligowej Wiśle Płock ledwie sezon wcześniej. Takiego Łukasza Sekulskiego rok temu do Ekstraklasy brała Jagiellonia i choć gość po jej boiskach biega już od kilkunastu miesięcy, my nadal mamy ogromny problem z jego oceną.
– To perspektywiczny zawodnik. Potrafi się odnaleźć pod bramką. Nie każdy potrafi strzelić 30 goli w sezonie. U nas na pewno będzie miał szansę na grę – Michał Probierz dość entuzjastycznie zapatrywał się na perspektywę posiadania Sekulskiego w składzie. Początek miał niczego sobie:
1. kolejka, mecz z Koroną na wyjeździe – 90 minut i gol
2. kolejka, mecz z Termalicą u siebie – nie wystąpił
3. kolejka, mecz z Zagłębiem u siebie – 68 minut i asysta
I to by było na tyle. Liczby na starcie go broniły, ale Probierzowi do gustu nie przypadł. Później zaliczał już tylko bezowocne epizody:
– 4 minuty z Górnikiem
– 25 minut z Legią
– 56 minut ze Śląskiem
– 18 minut z Wisłą
– 25 minut z Podbeskidziem
– 62 minuty z Koroną
– 10 minut z Górnikiem
Kredytu zaufania na dłużej nie dostał, co biorąc pod uwagę napastników, jakich Probierz miał „ma ręku” po odejściu Patryka Tuszyńskiego, nie było szczególnie przyjemną sytuacją. Grzelczak? Cernych? Świderski? Sorry, ale nie wybralibyśmy ich do zaplecza zaplecza zaplecza ławki rezerwowych najlepszej jedenastki poprzedniego sezonu.
Bardziej optymistycznie miało być w Koronie. Mniej więcej tak:
źródło: Transfermarkt
Niestety, te statystyki należały nie do Polaka, a do Airama Cabrery. Sekulski zamiast rywalizacji ze zblazowanym Cernychem, chimerycznym Grzelczakiem i mającym nieustanne wahania formy Świderskim, oglądał plecy gościa skuteczniejszego na starcie rundy wiosennej, niż Nikolić jesienią. Jakbyście do tej pory nie wiedzieli, co oznacza przysłowie “z deszczu pod rynnę”, to… już wiecie.
Czy teraz doczeka się przełomu? Pierwszy sukces już ma – nie oddał pierwszego składu przez trzy kolejki z rzędu, co w Ekstraklasie jeszcze nigdy mu się nie przytrafiło. No i rywalizuje o miejsce w składzie z Michałem Przybyłą.
Wiecie – tym Przybyłą:
Byłby już czas, by uwolnić ten potencjał, który dostrzegł w tobie Michał Probierz, co nie Łukasz?
fot. FotoPyK