Nancy. Blackburn. Basel. Feyenoord. Trzeba przyznać, że kurnikowej grupy Wiśle w Pucharze UEFA nie wylosowali. Awansu nie było, ale swoje Biała Gwiazda pograła, a zbicie Bazylei z perspektywy wydaje się sporym sukcesem. Wszyscy zapamiętamy tamte mecze przez pryzmat kapitalnej współpracy Błaszczykowskiego z Brożkiem.
Oczywiście, że nie grali we dwójkę, ale jakoś tak się często składało, że to właśnie błyskotliwe akcje Kuby i wykończenia Brożka decydowały o wiślackich bramkach. Przy żadnej nie widać tego tak bardzo, jak przy tej strzelonej Feyenoordowi. Holendrzy chyba nie wiedzieli, że tak pięknie można grać w piłkę. Zagrało tu wszystko.