Reklama

Stępiński blisko Anderlechtu. Cena: około 1,5 mln euro

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

01 sierpnia 2016, 08:47 • 8 min czytania 0 komentarzy

W Chorzowie wkrótce mogą stracić Mariusza Stępińskiego. Belgowie oferują za niego ponad milion euro. Dziennikarze brukselskiego „La Derniere Heure” donoszą, że napastnik reprezentacji Polski został zaoferowany przedstawicielom Anderlechtu, którzy są gotowi zapłacić za „Stępla” około 1,5 mln euro – czytamy dziś w Fakcie i Przeglądzie Sportowym, a możliwość transferu do Anderlechtu potwierdza menedżer piłkarza.

Stępiński blisko Anderlechtu. Cena: około 1,5 mln euro

FAKT

f1

Krystian Bielik: Dla Arsenalu zagram wszędzie.

Arsene Wenger mówił o tym, jak przekwalifikował cię ze środka pomocy na środek obrony. Jak czujesz się w tej roli?
– Dla Arsenalu jestem gotów grać na każdej pozycji, na której mogę dostać szansę, nawet na lewej obronie… Muszę robić to, czego ode mnie oczekują. Do nowej pozycji przygotowuję się już od przeszło pół roku. Rozmawiałem z Wengerem, powiedział, że widzi mnie na obronie – i tyle.

Reklama

Obok kilka mniej istotnych materiałów:
– Sądne dni Jędrzejczyka, ale na transfer się nie zapowiada
– Bliżniacy załatwili Wisłę
– Piłkarze Legii przeszli w Płocku drogę z piekła do nieba
– Krychowiak ma za sobą udany debiut w PSG
– Dzięki sędziemu upiekło się rzeźnikowi Tymińskiemu
– Problemy w ataku Śląska

f2

Stępiński blisko Anderlechtu.

W Chorzowie wkrótce mogą stracić Mariusza Stępińskiego. Belgowie oferują za niego ponad milion euro. Dziennikarze brukselskiego „La Derniere Heure” donoszą, że napastnik reprezentacji Polski został zaoferowany przedstawicielom Anderlechtu, którzy są gotowi zapłacić za „Stępla” około 1,5 mln euro. (…) – Transfer do Anderlechtu? Coś jest na rzeczy, ale nie ma jeszcze konkretów. Rozmawiamy też z przedstawicielami innych klubów – przyznaje menedżer zawodnika Marcin Kubacki.

Lider Starzyński dał Zagłębiu lidera. Tę relację zacytujemy.

To dobry znak przed czwartkowym rewanżem w Danii z Sonderjyske w kwalifikacjach Ligi Euro (w pierwszym meczu przegrali u siebie 1:2) że straty na pewno są odrobienia. Ale nie byłoby pewnie aż takich powodów do optymizmu, gdyby nie Filip Starzyński, który strzelił cudownego gola i dorzucił asystę. Pół miliona euro wyłożone na wykupienie z belgijskiego Lokeren to bardzo rozsądnie zainwestowane pieniądze. „Figo” rozgrywa, podaje i sam strzela na bramkę, a wszystko robi w sposób trudny do powtórzenia dla pozostałych naszych ligowców. Nie było pewne, czy pojawi się w podstawowym składzie, bo po Euro nie jest jeszcze w najwyższej formie, lecz trener Piotr Stokowiec uznał, że to najlepszy moment, aby zagrał od początku.

Reklama

GAZETA WYBORCZA

gw

Piotr Leśniowski opisuje, jak sprzeciętniał Lech.

– Już po dwóch kolejkach?! – dziwił się trener Jan Urban przed meczem z Jagiellonią, gdy dziennikarze dopytywali o bezproduktywną grę, nieskutecznych napastników i konieczność wzmocnienia zespołu. Dziś jesteśmy po trzech kolejkach, a mistrz Polski z 2015 r. ma jeden punkt, ani jednej bramki, a na dodatek nie widać nadziei na to, że coś w grze Kolejorza może się zmienić. Nikt być może nie podnosiłby larum w Poznaniu, gdyby nie to, że trzy kolejki sezonu to niejako przedłużenie tego, co działo się na finiszu poprzedniego. Lech bardzo szybko odpadł z walki o obronę tytułu. Nie wygrał sześciu meczów w grupie mistrzowskiej, trzy punkty zdobył dopiero w ostatniej kolejce, gdy pokonał 3:0 chyba jeszcze bardziej rozbity Ruch. Tamto spotkanie to jeden z ledwie dwóch meczów z ostatnich dziesięciu, w których Kolejorz zdobywał bramki. (…) Oczyszczenie i wypalanie gorącym żelazem jednak nie nastąpiło. Mimo że na Bułgarską trafiło kilku nowych zawodników, wśród nich Radosław Majewski, którego wziąłby każdy prezes klubu ekstraklasy, na pierwszy mecz ligowy ze Śląskiem Wrocław wyszli wyłącznie piłkarze, którzy byli w Lechu także w poprzednim sezonie… Była skrucha, obietnica poprawy, która jednak nie nastąpiła. To dlatego niemoc Kolejorza nie dziwi. Większość meczów wygląda tak jak te z wiosny. Lech próbuje kąsać, ale jest bezzębny i tak przewidywalny, że radzi sobie z nim wiele zespołów, które jeszcze niedawno byłyby zupełnie bez szans, gdyby poszły na wymianę ciosów. Dziś poznański zespół nie ma kim straszyć. Ostatnim napastnikiem, który trafił do siatki, jest Nicki Bille, który na gola czeka od 19 kwietnia.

Wisła płynie w nieznane.

Po 19 latach Bogusław Cupiał powiedział “dość” i sprzedał Wisłę. Najlepszy polski klub przełomu wieków kupili niespełniony talent polskiej piłki i 30-letni biznesmen. Marek Citko i Jakub Meresiński dzień po ogłoszeniu transakcji obejrzeli mecz Wisły z Lechią (1:3). Z dziennikarzami rozmawiać nie chcieli. (…) Nowi właściciele mają wkrótce przedstawić plany rozwoju. Skąd wezmą pieniądze na działalność Wisły? Citko był wielką nadzieją polskiej piłki. W 1996 r. strzelił gola z połowy boiska Atlético (1:4) i Anglii na Wembley (1:2). Wygrał plebiscyt na najpopularniejszego sportowca, mimo że rywalami byli medaliści olimpijscy z Atlanty. Odrzucił kontrakt z Blackburn, a za chwilę jego karierę przerwała kontuzja ścięgna Achillesa. Do formy nigdy nie wrócił. Został menedżerem, a także radnym Sejmiku Województwa Podlaskiego (PiS). Z oświadczenia majątkowego za 2013 r. nie wynika, by posiadał ogromny majątek. Jego nieruchomości były warte ok. 5 mln zł, oszczędności wynosiły 400 tys. zł, a przychody roczne agencji menedżerskiej – 1,6 mln zł. Mniej wiadomo o 30-letnim Meresińskim. Z Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że jest prezesem spółki Projekt-Gmina.pl, zajmującej się wymianą informacji między samorządami. Mówi o sobie, że jest poważnym biznesmenem działającym w sektorze nowych technologii. Napisał książkę “Wrogie przejęcie”.

SUPER EXPRESS

se

Podsumowanie obok podsumowania:
– Legia padła, ale wstała i wygrała
– Koncert braci Paixao
– Figo znów uderzył

se2

Bania z Arki trzęsie ligą.

Przed trzema miesiącami zapisał się w historii Arki, bo to jego gol zapewnił klubowi z Gdyni awans do Ekstraklasy. Teraz mówi o nim cała piłkarska Polska, bo w zwycięskim meczu z Ruchem Chorzów 3:0 Mateusz Szwoch (23 l.) popisał się trzema asystami. Młody rozgrywający jest liderem beniaminka. – Wiem, że w ten sposób wysoko zawiesiłem sobie poprzeczkę, ale to bardzo dobrze, bo ja lubię wyzwania – podkreśla Szwoch. – Ważne, aby wysoką formę potwierdzać jak najczęściej. Najwięcej satysfakcji dała mi druga asysta, bo to była ładna akcja z naszej strony, którą kapitan Miroslav Bożok zakończył golem. Początek sezonu Arka ma rewelacyjny: pokonała po 3:0 Wisłę i Ruch. Beniaminek wyrasta na rewelację ligi.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Na okładce piłka odgrywa drugoplanową rolę.

ps

Ale już od drugiej strony czytamy o futbolu – rozmowa z Karolem Linettym. Zmieniłem klub, nie barwy.

W środku pomocy może pan grać na każdej pozycji – od defensywnego, przez środkowego, do ofensywnego pomocnika. Jak będzie w Sampdorii?
– Mam być “ósemką” lub “dziesiątką”, choć we Włoszech jest nieco inna numeracja pozycji. Zasadniczo grać będziemy w ustawieniu 4-3-1-2. Mam być w tej trójce środkowej ustawiany z prawej albo lewej strony, ewentualnie jako ten, który biega za napastnikami. W sparingu z Chievo byłem jednym ze środkowych pomocników.

(…)

Z Sampdorii będzie bliżej do wyjściowego składu reprezentacji Polski?
– Jeśli będę grał regularnie, to tak. Niedługo rozpoczynają się eliminacje mundialu i chciałbym nadal dostawać szanse od trenera Adama Nawałki. Wiem, że wszystko jest w moich nogach. Po EURO 2016, kiedy nie zagrałem ani minuty, czułem w sobie sportową złość. Wkrótce jest jednak nowe rozdanie.

ps2

Rządy dziwaka. Czyli w paru słowach o klubie, do którego Linetty trafił.

Już przychodząc do Sampdorii było jasne, że będzie w typowy dla siebie sposób wtrącać się w każdy element działania drużyny. Jak jeszcze mało kogo dziwił fakt ingerencji w pracę trenerów, to jednak ogólne poruszenie wywołał pomysł, by na meczach Sampdorii za podawanie piłek odpowiadały dziewczynki. Ferrero znany jest również z ciętego języka. Wielokrotnie karano go za różne wypowiedzi. Największy rozgłos zyskała ta na temat indonezyjskiego przedsiębiorcy Erika Thohira (obecnie właściciela Interu). W rozmowie z ówczesnym prezesem mediolańskiego klubu Massimo Morattim powiedział: „Trzeba tego Filipińczyka stąd wykopać”. Władze ligi uznały wypowiedź za rasistowską. Jak zareagował Ferrero? W swoim stylu. Gdy został poproszony do telewizyjnego wywiadu, rozpoczął go z taśmą naklejoną na ustach.

Pracą dojdę tam, gdzie chcę – mówi Bielik.

Czujesz się komfortowo jako obrońca?
– Tak. Przychodziłem do Arsenalu jako pomocnik, ale już się przestawiłem. Wiem, że szybko robię postępy. Widzę to po każdym treningu z pierwszą drużyną, co bardzo mi pomaga. Trenować z zespołem U-21 i pierwszą ekipą “Kanonierów” to zupełnie inna bajka. To wielkie wyróżnienie, ale i wyzwanie. Mam jednak olbrzymią motywację do ciężkiej pracy. Będę czekał na swoją szansę.

(…)

Wenger zawsze chciał, aby obrońcy wyprowadzali piłkę, podawali kolegom z innych formacji…
– Tak i myślę, że właśnie dlatego przestawił mnie na środek obrony. Wiedział, że grając w pomocy potrafiłem rozprowadzić piłkę, zaczynać akcje ofensywne dokładnym podaniem. Rozmawialiśmy i wtedy wyjaśnił, dlaczego widzi mnie właśnie na takiej pozycji. Uważa, że w przyszłości mogę stać się naprawdę dobrym stoperem. Twierdzi, że ciężko jest znaleźć zawodnika, który gra równie dobrze w ofensywie, co w obronie i nad tym pracujemy. Takich piłkarzy teraz się ceni.

ps3

Czy ktoś ma jakikolwiek pomysł na Lecha? Robert Błoński pisze po 3. kolejce Ekstraklasy.

Jan Urban to trener na lata. Nie jest strażakiem, ma pracować u nas długo – te słowa wypowiedzieli w październiku ubiegłego roku właściciele Lecha Poznań, Karol Klimczak i Piotr Rutkowski. Urban zastępował na stanowisku Macieja Skorżę. W ekstraklasie rozegrano 11 kolejek, Kolejorz w tym czasie wygrał tylko raz – w drugiej serii z Lechią 2:1, dzięki bramce w doliczonym czasie. Poznański klub był wtedy w strefie spadkowej i musiał łączyć walkę o poprawę fatalnej sytuacji w ekstraklasie z fazą grupową Ligi Europy. Zatrudnienie Urbana wyglądało jak chwycenie się ostatniej deski ratunku. Efekt był taki, że właściciele szybko, bo już po sezonie, zastanawiali się, czy nie zweryfikować październikowej deklaracji. Jedyną obietnicą, którą Urban spełnił, był awans do grupy mistrzowskiej. Nie wprowadził Lecha na podium, nie zdobył Pucharu Polski. Dla drużyny broniącej mistrzostwa sezon był klęską.

ps4

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...