Reklama

Wilusz skupia się na sobie? Najwyższa pora!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

25 lipca 2016, 11:20 • 3 min czytania 0 komentarzy

Lech Poznań wciąż nie potrafi nawiązać swoją grą do czasów, w których zdobywał mistrzostwo Polski. Nawet pomimo naprawdę sporych zmian personalnych – zarówno na stanowisku trenerskim, jak i wśród piłkarzy – ciągle nie udaje się powrócić do sytuacji, w której reszta ligi do starć z Kolejorzem podchodziła z naprawdę dużym respektem. Taki a nie inny stan rzeczy to oczywiście wypadkowa bardzo wielu czynników, ale naszym zdaniem wymieniając przyczyny dołowania Lecha, nie można zapomnieć o psychologicznym podejściu piłkarzy. Po prostu od dłuższego czasu wydaje nam się, że coś tu nie gra. 

Wilusz skupia się na sobie? Najwyższa pora!

Kownacki, Nielsen, Trałka, Jevtić… Każdy w ostatnim czasie wywinął coś takiego / zachowywał się w taki sposób, że mieliśmy argumenty na poparcie tej tezy. Jednak czasami nie trzeba głupich filmików czy dogłębnych obserwacji postępowania danej jednostki na boisku czy poza nim, by doszukać się sygnału alarmującego. Czasami wystarczy tylko z pozoru niewinna wypowiedź. Na przykład jak ta Macieja Wilusza przed spotkaniem Zagłębiem.

– Nie oglądałem tego spotkania [z Partizanem – red.]. Przed każdym meczem musimy się patrzeć na siebie. Znamy Zagłębie z poprzedniego sezonu, wiemy co potrafią. Ale skupiam się na swoim przygotowaniu. 

Nie chcemy specjalnie wnikać w to, co Maciej Wilusz robi w czwartkowe wieczory, mamy również świadomość tego, że wielu piłkarzy nie interesuje się piłką to do tego stopnia, że wolałoby przez 90 minut oglądać wirującą pralkę niż mecz rundy eliminacyjnej do Ligi Europy, ale… kurczę, słabo to wygląda.

Przede wszystkim naprawdę nie ma się czym chwalić, bo tak naprawdę równie dobrze Wilusz mógłby powiedzieć: nie dołożyłem wszelkich możliwych starań, by jak najlepiej przygotować się do wykonania pracy. Akurat w tym wypadku nadgorliwość nie jest gorsza od faszyzmu. Po drugie założenie, że Lech w takiej formie (i przy przeciwniku będącym w gazie) musi patrzeć przede wszystkim na siebie jest równie odważne co głupie. Po trzecie, jakkolwiek patrzeć, Zagłębie ciągle się rozwija – gdybyśmy byli złośliwi, napisalibyśmy, że w przeciwieństwie do Lecha – więc mówienie o tym, że wiedza z zeszłego sezonu wystarczy, jest trochę nie na miejscu.

Reklama

Nie powiemy, że dokładne obejrzenie meczu Zagłębia z Partizanem sprawiłoby, że piłkarze Lecha nie dopuściliby do wrzutki Cotry, lepiej pokryli Papadopulosa (który w czwartek nie grał), uważali na stałe fragmenty w okolicach swojego pola karnego czy znaleźli sposób na Dąbrowskiego. Ale z całą pewnością, by to nie zaszkodziło.

Z Wiluszem zgadzamy się co do jednego – powinien skupić się na swoim przygotowaniu, wszak Lech ciągle wygrał tylko dwa mecze ligowe, spośród tych, w których Wilusz wystąpił przez większość spotkania (ostatni raz we wrześniu 2014!). Dwa na piętnaście. Jak tak dalej pójdzie, to przeciwnicy będą mieli prawo powiedzieć: nie oglądaliśmy ostatniego meczu Lecha, bo skoro gra tam Wilusz, to i tak nie przegramy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...