Reklama

Marcelo Bielsa. Szaleniec, który nie uznaje kompromisów

redakcja

Autor:redakcja

21 lipca 2016, 08:39 • 2 min czytania 0 komentarzy

Na całym świecie ma swoich wyznawców. Jego warsztat to wzór dla całej rzeszy trenerów, z Pepem Guardiolą na czele, ale jego największym osiągnięciem i tak pozostaje ledwie… zdobycie złota na Igrzyskach Olimpijskich w 2004 na roku z reprezentacją Argentyny. Mimo to po latach i tak bardziej pamięta mu się to, że dwa lata wcześniej nie wyszedł z grupy na mundialu. A z takimi piłkarzami jak Crespo, Batistuta, Veron, Simeone, Ortega czy Zanetti był to obowiązek.

Marcelo Bielsa. Szaleniec, który nie uznaje kompromisów

Co takiego sprawia, że Marcelo Bielsa cieszy się szacunkiem większości trenerów na świecie? Utopijna (naiwna?) wizja futbolu, którą w każdym miejscu próbuje wcielać w życie. Bielsa zawsze chce atakować. Zawsze. Jego idealny pomysł na mecz to atak, atak, atak i ciągłe trzymanie 25 metrów pomiędzy ofensywą a defensywą. Pomysł nie zmieniał się niezależnie od miejsca, w którym akurat pracował. Gdyby jakimś cudem przejął przykładowo Koronę Kielce – tak, tak, ta też miałaby przejmować inicjatywę w meczu z każdym rywalem.

Obiekt marzeń kibiców, ale zarazem obiekt przekleństw piłkarzy. Nie idzie z nimi na kompromisy. Na zgrupowaniu lepiej byś nie rozmawiał przez telefon, chyba że dzieje się coś naprawdę ważnego (czyli o ile nikt bliski nie umiera, raczej nie porozmawiasz). Na porządku dziennym były takie akcje jak… zamknięcie piłkarzy w bazie wojskowej. Idealne warunki, by nikt się nie rozpraszał. Wielu piłkarzy nie dało rady pogodzić się z jego dyktaturą, po jakimś czasie wykańczała się psychicznie. Gdyby to była tylko głowa, to jeszcze pół biedy, ale wielu posłuszeństwa odmawiały także nogi. Jeśli musisz cały czas atakować, musisz także zapieprzać dwa razy szybciej niż rywal i wciąż zakładać wysoki pressing – w pewnym momencie możesz nie wytrzymać.

Dziś Bielsa obchodzi 61. urodziny i od prawie roku pozostaje bez pracy (aferki z Lazio nie liczymy). Nie raz był przymierzany do wielkich klubów, ale trudny charakter i – nazwijmy to – brak elastyczności zadecydował o tym, że pracodawcy ze ścisłego topu sięgali jednak po kogoś innego. Nie bez powodu przydomek Bielsy to “El Loco”. Szaleniec.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...