Korona poważnie potraktowała wynik pierwszej kolejki nowego sezonu (0:4 w Lubinie) i rozpoczęła intensywne działania na rynku transferowym. Jutro testy medyczne w Kielcach przejdzie Miguel Palanca, skrzydłowy, z przeszłością w La Liga, który trzy mecze rozegrał w barwach Realu Madryt.
Grudzień 2008 roku, Camp Nou, na trybunach ponad 90 tysięcy widzów. Barcelona podejmuje Real, w składzie tych pierwszych Messi, Eto’o, Henry czy Xavi, u drugich – Higuain, Raul, Cannavaro, Guti czy Sneijder. Po nieco ponad pół godzinie gry Holender łapie kontuzję, a Juande Ramos, ówczesny trener Królewskich, spogląda w kierunku ławki rezerwowych: nie sięga jednak po Rafaela van der Varta, lecz po nikomu nieznanego chłopaka, który za pięć dni będzie obchodził 21. urodziny.
Tak, tak, tym chłopakiem był Palanca. I sprawiłby sobie niesamowity prezent, gdyby wykorzystał sytuację sam na sam.
Jerzy Dudek, przyglądający się oczywiście temu wszystkiemu z boku, widział również, jak tydzień później Palanca zmieniał w meczu z Sevillą van der Varta, a w styczniu wchodził na końcówkę z Mallorcą. To jednak nie były jego pierwsze minuty w Primera Division, już wcześniej zadebiutował jako zawodnik Espanyolu.
Jego bilans wygląda tak:
– 4 mecze w La Liga
– 176 meczów, 14 goli i 5 asyst w drugiej lidze hiszpańskiej
– 7 meczów, 4 gole w Copa del Rey
Abstrahując od tej ostatniej statystyki, wygląda to naprawdę nieźle. Nie są to liczby, które zwalają z nóg, ale z pewnością zwracają uwagę. To może być zawodnik, który w polskiej lidze zrobi różnicę.
Tym bardziej, że nie mówimy tutaj o kimś, kto został wypluty i wyrzucony na boczny tor. Palanca po kilku miesiącach gry w Australii ostatni sezon spędził w Gimnastic de Tarragona, który rozgrywki zakończył na trzecim miejscu i był krok od awansu do La Liga. 28-latek rozegrał 19 spotkań, strzelił gola i zaliczył asystę.
Hiszpański skrzydłowy jest już z Koroną dogadany i jutro przejdzie testy medyczne. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego – podpisze kontrakt.