Reklama

W Lechu pomieszali proporcje. Czterech rozgrywających, a w obronie – pustynia

redakcja

Autor:redakcja

18 lipca 2016, 19:37 • 2 min czytania 0 komentarzy

Kebba Ceesay po czterech latach gry w Lechu zmienia klub. Z pozoru informacja niezbyt istotna, bo Gambijczyk w Kolejorzu był ostatnio drugoplanową postaci, ale jednak – w poprzednim sezonie wychodził 21 razy w pierwszym składzie. A to oznacza, że Jan Urban ma naprawdę wąskie pole manewru w defensywie.

W Lechu pomieszali proporcje. Czterech rozgrywających, a w obronie – pustynia

Odpalamy stronę 90minut.pl i analizujemy sytuację w tyłach:

– jest Kędziora, który ma za sobą dość kiepski sezon, ale do niego nie zamierzamy się przyczepiać

– jest Wilusz – wieczny znak zapytania i tykająca bomba

– jest świeżo sprowadzony Nielsen, który na razie przegrywa rywalizację z Wiluszem i nie do końca wiemy, co potrafi

Reklama

– jest Arajuuri, który ma już obowiązujący od stycznia kontrakt z Broendby, a w Poznaniu chcieliby spróbować jeszcze na nim zarobić

– jest Kadar, o którym co chwila słychać, że dzięki Euro może trafić do innego klubu

Kto poza tym? Poza tym, jest młodzież. 20-letni Jan Bednarek, który miał problemy z grą w pierwszym składzie Górnika Łęczna, rok starszy Tomasz Dejewski, który wciąż czeka na debiut w Ekstraklasie, no i dwa lata młodszy Robert Gumny. Słyszymy z kilku stron, że to chłopak, który ma papiery na większe granie, ale pytanie: czy już teraz jest gotów pełnić pierwszoplanową rolę w Lechu? Czy udźwignie ciężar gry o mistrzostwo Polski?

Wśród pomocników, którzy mogliby wskoczyć do bloku defensywnego, Urban ma jeszcze do dyspozycji Dudkę. No, faktycznie, obecność Dudki znacząco zmienia postać rzeczy i stawia Lecha w czołówce najlepiej broniących w Europie…

Nie chcemy teraz specjalnie uderzać w Kolejorza, ale mamy sporo zastrzeżeń do obsady formacji obronnej. Już w poprzednim sezonie Lech stracił więcej goli niż Śląsk czy Korona, widać było potrzebę zmian i wzmocnień. Tymczasem konkurencja wypada naprawdę słabo, słabiej niż w poprzednim sezonie.

A przecież nie jest tak, że Lech ma zdecydowanie zbyt wąską kadrę. Skoro klub mógł sobie pozwolić na zgromadzenie kilku rozgrywających – Majewski, Jevtić, Gajos, Linetty – z czego we Wrocławiu zagrał jeden, i to na skrzydle, to ktoś chyba zapomniał o zachowaniu właściwych proporcji.

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...