Reklama

Po lekcji futbolu od pasterzy wrócą silniejsi! Rozniosą tę ligę!

redakcja

Autor:redakcja

14 lipca 2016, 13:44 • 4 min czytania 0 komentarzy

To dla nas cenna lekcja. Zebraliśmy doświadczenie, które może okazać się bardzo potrzebne. Z meczu na mecz będziemy mocniejsi. Teraz przed nami liga, musimy się na niej skoncentrować. Mniej więcej tak brzmiały wypowiedzi piłkarzy (?) Cracovii po eurowpierdolu zebranym od Szkendiji. Brakowało tylko, żeby któryś powiedział „co nas nie zabije, to nas wzmocni”. Albo w ogóle sobie to wytatuował.

Po lekcji futbolu od pasterzy wrócą silniejsi! Rozniosą tę ligę!

Mamy nadzieję, że podczas gdy Macedończycy jeździli zawodników Cracovii jak małe dzieci, ci skrupulatnie sporządzali notatki. Jeśli to faktycznie była lekcja, to teraz egzaminy będą zdawać na szóstki. Nie widzimy innej opcji!

Podstawowa jedenastka

cra1

Transfery i przygotowania

Reklama

Ruchy transferowe Cracovii należy uznać za sukces, ale raczej nie z tego powodu, że do klubu przyjechał cały wagon panów piłkarzy (bo nie przyjechał), a raczej dlatego, że nikt znaczący nie odszedł. Były co prawda transfery z klubu, ale przy pożegnaniu Dialiby, Zejdlera czy Zjawińskiego byliśmy mniej więcej tak zrozpaczeni, jak wtedy, gdy się dowiedzieliśmy, że serial z Anną Marią Wesołowską znika z ramówek TVN-u. Jak się domyślacie, nigdy w życiu tego nie oglądaliśmy.

Nie zanosi się na to, by któryś z krakowskich piłkarzy – oczywiście poza Kapustką – miał jeszcze zmieniać pracodawcę. Ale taki problem to żaden problem. Klubowa księgowa wprost nie może się doczekać, aż jakaś gruba ryba przekona do siebie młodego zawodnika.

Ci, którzy przyszli, prezentują się tak:

– Robert Litauszki – całe życie w pierwszym składzie przeciętnego Ujpestu Budapeszt. Nie damy się za gościa pokroić, ale jednocześnie mamy wrażenie, że solidny poziom na pewno zagwarantuje.

– Mateusz Szczepaniak – jeden z bardziej pożądanych kąsków na rynku transferowym. Cracovii brakowało napastnika, Szczepaniakowi brakowało dobrej drużyny, deal idealny.

– Sebastian Steblecki – zaliczył miękkie lądowanie po spadku. Był słaby jak cały Górnik, ale w pierwszym szeregu należałoby wskazać innych autorów degradacji. Mimo wszystko transfer przyszłościowy.

Reklama

Biorąc to do kupy: śladowe osłabienia, solidnie wzmocnienia, gruby transfer w perspektywie.

Kluczowy zawodnik

Patrzymy na drugą linię Cracovii i dokonując takiego wyboru czujemy się trochę jak milioner w salonie Ferrari. Ten model? Ten? A może tamten? W sumie wszystkie zajebiste, ale coś wybrać trzeba. Cetnarski ma za sobą sezon życia, Budziński od kilku sezonów utrzymuje stabilną formę, Covilo swoją główką za chwilę będzie strącał samoloty, ale stawiamy, że najwięcej będzie zależało od Damiana Dąbrowskiego. Gość wyglądał momentami w tamtym sezonie jak profesor wyższej uczelni na środku sali wykładowej. Wypieszczone podania, kapitalne ustawienie, ważne odbiory. Wszystko i skuteczne, i mądre, i ładne. Zresztą, gdyby nie uraz, wszystko potoczyłoby się pewnie tak, że Damian właśnie przekręcałby się na drugi bok leżąc gdzieś na jakiejś plaży i odpoczywając po Euro.  

Piąta kolumna

Lewa obrona. O ile prawa strona jest w Cracovii obsadzona wzorowo (Deleu, Wójcicki), o tyle lewa – po tym jak urazu doznał Paweł Jaroszyński – to obraz nędzy i rozpaczy. Dziurę będą musieli łatać inni. Wołąkiewicz, który parę razy na lewej stronie zagrał, ale generalnie bardziej potrzebny jest w środku pola, albo Wójcicki, typowy prawy obrońca/skrzydłowy. Jeśli nie znajdzie się jakiś dubler dla Jaroszyńskiego, właśnie tam należałoby szukać najsłabszych punktów „Pasów”.

Ręce na kołdrę

Ze spokojem podchodzimy do euforycznych nastrojów po pierwszej rundzie eliminacji. Styl w meczu ze Szkendiją może wprawdzie napawać optymizmem, ale pamiętajmy, że za chwilę zaczną się poważni przeciwnicy i poważne mecze. To, co starczyło na pasterzy z podnóży gór Szar Płanina, niekoniecznie musi zaskoczyć rywali z ligi rosyjskiej czy ukraińskiej. Cieszymy się jednak, że Cracovia bez problemu doszła do kolejnej fazy eliminacji, nie przynosząc wstydu polskiej piłce.

Opinia Eksperta

Pobudzony Kazek spotkany przypadkiem w jednej z krakowskich siłowni:

– Cracovia! No dobrze, gra tę swoją krakowską piłkę, ale ja tu nie widzę siły, nie widzę walki, łamania nóg! Jacek Zieliński fajnie, naprawdę fajnie to poukładał, ale trzeba pracować dalej! Ostro trenować, zostawać na siłowni po treningach!!! No jak ja patrzę na takiego Cetnarskiego, to ja już wiem, że on na zachodzie będzie miał ciężko! Dobrze, fajnie grasz w piłkę, ale trzeba sobie zadać pytanie: ile razy podniesiesz się na drążku?! Tu trzeba siłowni, witamin, suplementów!!! Pamiętaj, Mateusz! Po pierwsze zwiększ masę!!!

– A po drugie?

– Po drugie… Po drugie zwiększ masę!!!

Czy wiesz że?

Wybierasz się do Krakowa, by podziwiać krajobrazy? Zapomnij. Ze względu na smog widoczność jest bardzo niska. Plotka głosi, że właśnie na wypadek kolejnych sytuacji kryzysowych ze smogiem powstał termin „krakowska piłka”. Piłkarze Wisły i Cracovii ćwiczą grę krótkimi podaniami, by fakt, że nie widzą kolegi na drugim skrzydle, już nigdy nie stanowił zaskoczenia.

Okiem Weszło

Burzliwa przygoda Cracovii w pucharach:

Ankieta Weszło

Wyobraź sobie, że jest północ a ty znalazłeś się właśnie w centrum Nowej Huty. Dziesięciu rycerzy ortalionu zauważa cię i zadaje bardzo trudne pytanie. Co odpowiadasz?

 

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Francja

Lens odpadło z Pucharu Francji. Dobry występ Frankowskiego

Bartosz Lodko
0
Lens odpadło z Pucharu Francji. Dobry występ Frankowskiego

Komentarze

0 komentarzy

Loading...