Ekstraklasa. Chimeryczna bestia. Czasami zaserwuje zakalec, a innym razem ciasto jak z maminego pieca. W jednym jest jednak wyjątkowo konsekwentna: lubi sypnąć kuriozalnymi sytuacjami, zdarzeniami z dużym elementem komediowym. Jednym z naszych ulubionych z pewnością jest zeszłoroczna bramka Przybyły w meczu z Jagą.
Baran wybija piłkę, trafiając prosto w Przybyłę, a ten strzela (?) gola przepięknego inaczej. Piłkarz Korony dał się poznać w lidze jako specjalista od wyjątkowo dziwacznych, wyjątkowo brzydkich trafień – nam w to graj, tacy też są potrzebni w Ekstraklasie.
Start już w piątek. Nie możemy się doczekać!