Nemanja Nikolić nie może jak na razie zaliczyć Euro 2016 do udanych. Co prawda jego koledzy dokonują niemożliwego, ale – nie licząc ostatniego meczu – na ogół bez napastnika Legii. Dlaczego tak się dzieje? Jak podobał mu się dzisiejszy mecz? Co może powiedzieć o swojej przyszłości? Złapaliśmy Nikolicia po meczu na kilka minut i zadaliśmy mu tych parę pytań.
To najbardziej zwariowany mecz, jaki widziałeś?
Tak, dla was i kibiców był dobry, nie? Pokazaliśmy, że potrafimy grać ofensywnie nawet przeciwko tak topowym drużynom jak Portugalia. Mecz był otwarty i jesteśmy bardzo dumni, że zajęliśmy pierwsze miejsce w tej trudnej grupie. Może – patrząc na nazwy drużyn – nie jest ona zbyt atrakcyjna, ale Portugalia, Islandia i Austria mają bardzo silne zespoły i wielu jakościowych piłkarzy. Zrealizowaliśmy nasze marzenia i zaczynamy myśleć o kolejnym meczu.
Jaki jest klucz do waszego sukcesu? Organizacja drużyny?
Od początku mieliśmy świetną atmosferę w drużynie i nie nakładaliśmy na nasze barki zbyt wiele presji. Przyjechaliśmy tu, by cieszyć się piłką i poczuć klimat turnieju. Czekaliśmy od 1966 roku na awans do następnej fazy mistrzostw. To jest właśnie klucz – brak presji. A dwa – świetna grupa. Nie mamy jednak powodu, by świętować. Za trzy dni gramy bardzo ważny mecz. Na pewno jednak spotkamy się w hotelu, pogadamy o ostatnich meczach. Rano trening i życie toczy się dalej.
Rozmawiałem z Andym Moellerem, asystentem waszego selekcjonera i powiedział, że jest bardzo prawdopodobne, że zagrasz w następnym meczu. Można mu wierzyć czy to dyplomacja?
Nie wiem, naprawdę. Skończyłem sezon w fantastyczny sposób. Zdobyłem wszystkie indywidualne i drużynowe trofea. To oczywiste, że liczę na grę. Jestem bardzo smutny, gdy nie mogę wyjść na boisko. Nie wiem, co mogę powiedzieć. Mam po prostu nadzieję, że zagram.
A twoim zdaniem dlaczego nie grałeś do tej pory? Bo selekcjoner woli wyższego, silniejszego napastnika?
Nie wiem. Musiałbyś zapytać trenera. Ja nie rozumiem.
Powiedz na koniec co z twoją przyszłością. Zostajesz w Legii?
Zobaczymy. Mam olbrzymi szacunek do Legii, oni też mnie kochają, świetnie się czuję w Warszawie, ale musimy poczekać do końca turnieju. Wtedy zobaczę, jakie otworzą się przede mną możliwości i postaramy się podjąć razem jak najlepszą decyzję dla mnie i dla Legii.
Rozmawiał TOMASZ ĆWIĄKAŁA
Fot. FotoPyK