Wydawało wam się, że wiosną druga linia Lechii jest jedną z najbardziej kreatywnych w lidze? Cóż, jakby to powiedzieć – w Gdańsku postanowili sprawić, że będzie jeszcze bardziej kozacka. Do Krasicia, Chrapka, Kovacevicia, Mili, Maka i Peszki dołącza Rafał Wolski. O tym, że przed zawodnikiem już tylko badania lekarskie, poinformował na Twitterze Mateusz Borek.
Wolski wracając do Ekstraklasy absolutnie pozamiatał. Skończył sezon z liczbami lepszymi między innymi od chwalonego Szymona Pawłowskiego, choć rozegrał ponad dwa razy mniej minut. Cztery gole, siedem asyst, jedno kluczowe podanie, udział przy bramce średnio raz na 92 minuty. Trudno też nie wiązać odrodzenia Wisły z wprowadzeniem Wolskiego do drużyny – od 24 lutego, kiedy Florencję zamienił na Kraków, Wisła była trzecią najlepiej punktującą drużyną ligi.
źródło: 90minut.pl
Jego liczby mówią wiele. Wolski był w minionym sezonie jednym z najczęściej wchodzących w pojedynki zawodników, wygrywał ponad połowę z nich, był też jednym z najskuteczniejszych dryblerów ligi (69% udanych dryblingów, dane: InStat). Co mecz zaliczał średnio 2,4 kluczowe podania i oddawał 1,1 strzałów.
Bardzo długo mówiło się o tym, że „Biała Gwiazda” ma zamiar wykupić go z Fiorentiny, jednak ostatecznie za Wolskiego zapłaci Włochom Lechia, która podpisze z nim trzyletni kontrakt. Na pewno w tym momencie to klub stabilniejszy finansowo, z nieco większymi ambicjami, które regularnie są pompowane pieniędzmi wydawanymi na transfery.
Dla Wolskiego to środowisko idealne, bo drużyna z Gdańska najczęściej naciera na bramkę rywali w ataku pozycyjnym, dużo operując piłką na jeden-dwa kontakty. Wszyscy pamiętamy też, jak ofensywnie wiosną ustawiał ten zespół Piotr Nowak, jak odważnie wyszedł choćby na Legię przy Łazienkowskiej. A nie ma wątpliwości, że właśnie w takiej grze bazujący przede wszystkim na technice i szybkim podejmowaniu decyzji pomocnik odnajduje się najlepiej.
fot. 400mm.pl