Tego lata, po kompletnie bezowocnym sezonie, żegna się z Poznaniem i kłamstwem byłoby stwierdzenie, że ktoś będzie wylewał po nim morze łez. Ale był też czas, gdy z Gergo Lovrencsicsem wiązano ogromne nadzieje – przede wszystkim na zarobek z ewentualnego transferu zagranicznego. Gdy na skrzydle siał spustoszenie w szykach obronnych rywali, a i przyładować z dystansu potrafił całkiem nieźle.
Najpiękniejszą bramkę w barwach Lecha Lovrencsics strzelił w ostatniej kolejce sezonu 2012/2013, a więc pod sam koniec rocznego wypożyczenia z Lombardu Papa, które zakończył mając na koncie 7 bramek i 4 asysty w 27 meczach. Zaprezentował się na tyle dobrze, że „Kolejorz” zachciał go mieć u siebie na stałe, a zwieńczeniem bardzo udanego roku był ten gol. Gol numer tysiąc, jaki padł przy Bułgarskiej.
Co by nie mówić, pajęczyna zdjęta. Bliżej słupka i poprzeczki tej piłki się po prostu nie dało zmieścić.