Jego opadające uderzenie, burzące defensywne mury zespołów na całym świecie, dorobiło się nawet swojej unikalnej nazwy. “Tomahawk”. Ronaldo potrafił wystrzelić pocisk z każdej odległości. A zaczął jeszcze w Manchesterze.
CR7 podchodzi do rzutu wolnego z charakterystycznym dla siebie rytuałem. Odpowiednia liczba skrupulatnie wymierzonych kroków, rozkrok, oddech. Gość przed strzałem zawsze buzuje pewnością siebie na tyle, że aż niektórzy zaczęli go naśladować. Piłka po strzale obiera idealną trajektorię i ląduje prosto w okienku. Czy ktokolwiek dałby radę to wybronić? Mocno wątpimy. Chyba tylko zawodowy murarz, o ile oczywiście swoją robotę mógłby zacząć jeszcze przed meczem.
Ronaldo od lat pokazuje, że wolne to nie przypadek, a efekt ciężkiej pracy i miliona powtórzeń na treningach. Takich bramek jak ta w swojej karierze strzelił całą masę. Czekamy na więcej, Krystian Cristiano.