Filip Starzyński największym zwycięzcą ostatnich miesięcy. W 23-osobowej kadrze na EURO 2016 nie znaleźli się Przemysław Tytoń, Paweł Dawidowicz i Artur Sobiech.
Arłamów. Miejsce na końcu Polski, do którego normalnie przyjeżdża się na cichy, luksusowy wypoczynek nie tylko w doskonałych warunkach, jakie oferuje hotel, ale przede wszystkim w otoczeniu nietkniętej natury Pogórza Przemyskiego. Jednak cisza i spokój została zamieniona na kompletne szaleństwo związane z reprezentacją Polski. Kulminacją tygodniowego pobytu biało-czerwonych było ogłoszenie przez Adama Nawałkę 23 – osobowej kadry, która pojedzie na Euro 2016. Nareszcie zaczyna się finałowy etap – mecze towarzyskie a potem turniej we Francji. Wierzę w wybory selekcjonera, dlatego liczę, że będzie dłuższy niż się spodziewamy.
Komuś tu wieczorem Nawałka podniesie ciśnienie #zostanlegenda pic.twitter.com/GBcj3ncz1Q
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) May 30, 2016
Ostateczna selekcja to oczywiście najważniejsza informacja dla dziennikarzy sportowych, którzy przez następne trzy tygodnie będą relacjonować poczynania wybrańców selekcjonera. Poniedziałek okazał się bardzo gorzki dla Przemysława Tytonia, Pawła Dawidowicza i Artura Sobiecha. Słodki zwłaszcza dla Filipa Starzyńskiego, któremu wystarczyła jedna, bardzo mocna runda w ekstraklasie i świetny mecz z Finlandią, aby przekonać go do swojej osoby.
Zanim poznaliśmy nazwiska, w Arłamowie wcześniej działy się rzeczy kluczowe z perspektywy kibiców, którzy zapłacili słono, aby być bliżej swoich idoli. Przede wszystkim czwartkowe lądowanie Roberta Lewandowskiego, który później niż pozostali kadrowicze lądował helikopterem na polanie przed obiektem.
Powitanie „Lewego” w Arłamowie w pełni pokazało, na jakim etapie swojej kariery jest napastnik Bayernu Monachium. Polscy kibice go kochają. Wydaje się, że to obecnie najważniejszy człowiek w kraju. Na pewno od teraz do czerwca jest numerem jeden w sercach i świadomości wielu Polaków. Na czwartek przypadało Boże Ciało i Dzień Matki, jednak najważniejszym świętem było pojawienie się właśnie Roberta w Arłamowie. Także w kontekście relacji telewizyjnych. Lewandowski był wszędzie.
Podobnie dzień później, gdy zjawił się na konferencji prasowej. Pośród tego kibicowskiego szaleństwa, futbolowej gorączki, wielogodzinnego wyczekiwania za barierkami, aby tylko zdobyć kilka podpisów swoich idoli najbardziej cieszyły obrazki brzdąców w koszulkach „Lewego”. Naprawdę, aż serce rosło! Dla tych dzieciaków to piłkarz nr 1 na świecie – nie żaden Leo Messi czy Cristiano Ronaldo. Mają swojego idola na miejscu: tu i teraz. Za kilkanaście lat chcą być dokładnie tacy jak on. Rośnie pokolenie Lewandowskiego. Przekonane, że im też może się udać wejść na szczyt, zostać legendą. Bo skoro udało się Robertowi, to trzeba po prostu ciężko pracować i gra w najlepszych klubach świata stoi otworem.
Wraz z końcem długiego weekendu zainteresowanie kibiców spadło, choć to dopiero teraz miał się wydarzyć najważniejszy ceremoniał całego zgrupowania. Adam Nawałka wyczytał nazwiska 23 piłkarzy, którym wręczył bilety do samolotu do Francji. Turystów zastąpili dziennikarze, którzy tłumnie pojawili się najpierw na porannej wizycie prezydenta RP Andrzeja Dudy, a potem na wieczornej konferencji prasowej. Fani, którzy musieli wracać w niedzielę do swoich domów mieli z Arłamowem świetny kontakt. Poprzez wszelkie możliwe media…
Absolutnie nikogo w kraju nie interesują wybory Adama Nawałki:) #zostanlegenda #hyperlapse #S7Edge pic.twitter.com/Nggc5b9vcw
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) May 30, 2016
Nadeszła godzina prawdy. O 21:00 Nawałka zdradził swoje personalne decyzje, choć piłkarze, którzy odpadli na ostatniej prostej dowiedzieli się o wyborach selekcjonera wcześniej. Jeszcze kiedy sala konferencyjna była pusta i przygotowywana do tego show. Musieli pogodzić się z faktem, że omija ich piłkarska przygoda życia. Nawałka zabiera do Francji aż dziesięciu piłkarzy z ekstraklasy. Cztery lata temu Franciszek Smuda powołał z polskiej ligi o połowę mniej. Obecny selekcjoner pracował u boku Leo Beenhakkera i co ciekawe ten też zabrał na EURO 2008 dziesięciu ekstraklasowiczów.
Fot. Tomasz Włodarczyk / Samsung Galaxy S7 Edge
Fot. Tomasz Włodarczyk / Samsung Galaxy S7 Edge
Fot. Tomasz Włodarczyk / Samsung Galaxy S7 Edge
A więc mamy 23 wybrańców. Nie ma jakiś wielkich niespodzianek. Na szczęście mamy ok. 18 pewniaków, W poniedziałek poznaliśmy bądź co bądź raczej ogon niż front kadry. Teraz tylko trzeba zadbać o zdrowie najlepszych. To oni mają wreszcie sprawić, że Polska po raz pierwszy wyjdzie z grupy na mistrzostwach Europy. Biało-czerwonych, już starannie wyselekcjonowanych, czekają jeszcze dwa sprawdziany: 1 czerwca z Holandią w Gdańsku i pięć dni później z Litwą w Krakowie.
Potem już tylko Vive La France! To grupa mądrych, doświadczonych, ułożonych, a przede wszystkim posiadających wysokie umiejętności piłkarskie. W poniedziałek rozmawiałem ze Zbigniewem Bońkiem, autorem projektu „Nawałka na selekcjonera” i pomysłu przygotowań do turnieju w Polsce. Prezes PZPN jest dobrej myśli. Często ma dobrego nosa. Nikt sztucznie nie pompuje balonika. Pompują go sami piłkarze: strzelanymi golami, zdobywanymi tytułami, nazwami klubów, w których grają lub przyjdzie im za chwilę grać. Dlatego podzielam optymizm „Zibiego” i czuję, że tym razem nie skończy się na trzech meczach.
Tomasz Włodarczyk
Zdjęcia wykonane telefonem Samsung Galaxy S7 Edge.