Przemek Kaźmierczak. Człowiek-piękna bramka. Potwierdzał to za granicą, potwierdzał to po powrocie do Ekstraklasy. Zawsze się zastanawiamy: miał patent na niesamowite gole, tę pozytywną bezczelność w kluczowych chwilach? A może to były przebłyski naprawdę wyjątkowego talentu?
Są bramki, które raczej wspierałyby pierwszą teorię, gol w meczu Ruch – Śląsk wspiera tą drugą. Przemek zabawił się jakby zstąpił na ligowe boiska z lepszego piłkarsko świata. Jednym zwodem wyprowadził w pole dwóch rywali, a potem z dystansu huknął nie do obrony. Takich akcji spodziewalibyśmy się, gdyby jutro z niewytłumaczalnych powodów w Ekstraklasie zaczęli grać Cristiano Ronaldo albo Messi.