Gorączka przed Euro 2016 poniekąd przypomina tę sprzed czterech lat, kiedy też mówiło się o kadrze silnej jak nigdy. Wszyscy doskonale pamiętamy, jak wielkie emocje towarzyszyły turniejowi rozgrywanemu na polskich boiskach. Dziś jednak mamy o wiele więcej powodów by robić sobie nadzieje, bo nasza drużyna jest zdecydowanie silniejsza. Przyjrzeliśmy się jedenastce Franciszka Smudy, która inaugurowała turniej w Warszawie i porównaliśmy ją do składu, jaki prawdopodobnie deleguje do gry Adam Nawałka. Co nam z tego wyszło?
Fabiański 2016 < Szczęsny 2012
Sezon 2011/12 był dla Szczęsnego pierwszym pełnym w barwach Arsenalu. I to pełnym w sensie dosłownym, bo rozegrał wszystkie 38 spotkań, tracąc 49 bramek i 13 razy zachowując czyste konto. Do tego dołożył siedem spotkań w Lidze Mistrzów, gdzie na poziomie 1/8 Arsenal po dramatycznym boju odpadł z Milanem. Jego przewaga nad Fabiańskim z tego sezonu – który również grał niemal wszystko w Swansea – jest trudna do udokumentowania na liczbach, bo obaj grali w drużynach, które prezentowały całkowicie odmienne style. Mały plusik stawiamy jednak przy Szczęsnym, który w tamtym czasie znaczył zdecydowanie więcej w Anglii. Inna sprawa, że Wojtek za wiele na Euro 2012 nie pograł, ale niewątpliwie jego potencjał był wtedy nieco większy.
Rybus 2016 > Boenisch 2012
Przy bramkarzach mieliśmy minimalną różnicę, a przy lewych obrońcach jest ona kolosalna. W sezonie 2011/12 Boenisch praktycznie nie grał, bo na boiskach Bundesligi łącznie przebywał przez 122 minuty. Z kolei w minionych rozgrywkach Rybus świetnie sobie radził w Tereku, gdzie zaliczył 28 ligowych spotkań, w tym jedenaście na lewej obronie. Co więcej, udało mu się strzelić osiem goli i trzy kolejne wypracować, co stawia go w roli jednego z bardziej wartościowych zawodników całej drużyny. Jego zwycięstwo w pojedynku z Boenischem nie ulega żadnej dyskusji.
Pazdan 2016 = Perquis 2012
Adam Nawałka podkreśla, że w przypadku obrońców najważniejsze dla niego są regularne występy w klubie, odpowiedni rytm i wyczucie odległości na boisku. Wydaje się, że gdyby to on prowadził kadrę w 2012 roku, Perquis mógłby się do niej w ogóle nie załapać. Przypomnijmy, ówczesny defensor Sochaux na samym początku marca złamał rękę i do końca sezonu nie rozegrał w klubie nawet minuty. A wcześniej też nie było różowo, bo na 18 ligowych spotkań w zupełnym słabeuszu Ligue 1 tylko raz udało mu się zagrać na zero z tyłu. Z kolei Pazdan gra zaledwie w polskiej Ekstraklasie, ale sezon zakończył z dubletem, odegrał kluczową rolą w najważniejszych meczach ligowych i finale Pucharu Polski, a na koniec został wybrany przez piłkarzy najlepszym obrońcą sezonu. Innymi słowy, gorszy od Perquisa z 2012 roku na pewno nie jest.
Glik 2016 > Wasilewski 2012
Glik to dziś jeden z większych powodów do niepokoju dla selekcjonera i kibiców. Właśnie zakończony sezon był dla niego najgorszym w barwach Torino, ale… To ciągle podstawowy obrońca i kapitan drużyny środka tabeli w Serie A, który rozegrał w lidze 33 pełne spotkania. Glik ciągle wypada więc lepiej od Wasilewskiego, który cztery lata temu rywalizował w znacznie słabszej lidze belgijskiej, gdzie występował na prawej obronie i w dodatku stracił końcówkę sezonu.
Piszczek 2016 < Piszczek 2012
Dzisiejsza forma Łukasza jest naprawdę wysoka i, co ważne, on cały czas znajduje się na krzywej wznoszącej. Wydaje się, że w przeciwieństwie do Glika, idealnie trafił z powrotem do świetnej dyspozycji. To z pewnością cieszy, ale musimy uczciwie przyznać, że “Piszczu” jeszcze nie wskoczył na swój poziom sprzed czterech lat. W tym sezonie zagrał w lidze 20 spotkań, wtedy 32. Dziś zakończył rozgrywki bez gola i z trzema asystami, wtedy miał cztery gole i osiem asyst. Ostatnio grał tylko w Lidze Europy, a w kraju nie zdobył nic, a cztery lata wcześniej ogrywał się w Lidze Mistrzów i zgarnął dublet. Wreszcie za poprzedni sezon został oceniony przez Kickera na 3,22, a wtedy było to znacznie lepsze 2,86.
Krychowiak 2016 > Polanski 2012
Spotkaliśmy się wczoraj z Grześkiem Krychowiakiem, który zapewnił nas, że jego występ na Euro jest niezagrożony. Co więcej, on cały czas może biegać i ciężko pracuje, by pozostać w najwyższej formie fizycznej. A zdrowy Krychowiak to piłkarz znacznie lepszy, niż Polanski nawet w najwyższej formie. Nie zapominajmy jednak, że cztery lata temu dyspozycja Eugena wcale nie rzucała na kolana.
Zieliński 2016 > Murawski 2012
Zieliński jest po świetnym sezonie w Serie A, gdzie regularnie grał i wzbudził sobą zainteresowanie wielkich klubów. Natomiast Murawski był po nieudanych rozgrywkach w barwach Lecha (4. miejsce w lidze) i sporo brakowało mu do formy, jaką prezentował chociażby we właśnie zakończonym sezonie. Tutaj zdecydowana przewaga kadrowicza Nawałki.
Grosicki 2016 > Rybus 2012
Cztery lata temu “Rybka” był dopiero pół roku po wyjeździe z polskiej ligi, chociaż jego debiut w Rosji był naprawdę obiecujący. Ale jeszcze bardziej obiecujący był ostatni sezon w wykonaniu Grosickiego w silniejszej lidze francuskiej, który zakończył z dziewięcioma golami na koncie i czterema kolejnymi wypracowanymi. Dziś w futbolowej hierarchii to właśnie “Grosik” zajmuje wyższą pozycję.
Błaszczykowski 2016 < Błaszczykowski 2012
Drugi pojedynek z samym sobą w naszej zabawie i, niestety, drugi przegrany. Błaszczykowski w 2012 roku był na absolutnym topie, z dubletem na koncie, sześcioma golami i dziesięcioma asystami w lidze oraz notą 2,81 od Kickera, dzięki której łapał się do TOP10 całej Bundesligi. A dziś jego występy w Fiorentinie najlepiej podsumować milczeniem. Jakkolwiek spojrzeć, Adamowi Nawałce cholernie przydałby się tamten Kuba.
Milik 2016 > Obraniak 2012
Sześć goli i osiem asyst w silnym Bordeaux z pewnością robiło wrażenie i wielu liczyło, że Obraniak będzie w stanie przełożyć występy z klubu na reprezentację. To jednak nigdy mu się nie udało. Inna sprawa, że jeszcze większe wrażenie robi 21 goli i 8 asyst w Ajaksie, i to w wykonaniu człowieka, który wielokrotnie potwierdzał, że potrafi dać drużynie narodowej równie dużo. Nie mamy wątpliwości, że dziś Milik prezentuje znacznie wyższy poziom, niż ówczesny Obraniak.
Lewandowski 2016 > Lewandowski 2012
Robert Lewandowski z całą pewnością zrobił wielki postęp. Poprawił się w piłce klubowej (po raz pierwszy 30 bramek w Bundeslidze) i, przede wszystkim, zdecydowanie poprawił się w reprezentacji, gdzie wreszcie stał się liderem pełną gębą. Dziś “Lewy” jest lepszym piłkarzem i należy do ścisłego światowego topu. A my możemy mu tylko życzyć, by do kolejnego Euro zrobił porównywalny postęp, bo to będzie przy okazji oznaczać, że na wszystkich będzie patrzył z góry.
***
Kadra Nawałki łącznie zebrała 7,5 punktu, a kadra Smudy ledwie 3,5. Różnica jest więc kolosalna. Warto też dodać, że wszyscy zawodnicy, którzy naszym zdaniem przed czterema laty byli lepsi, dziś dalej są w kadrze i mają zdecydowanie więcej doświadczenia. Co więcej, zdaje się, że największą różnicę pomiędzy obiema drużynami widać dopiero na ławce trenerskiej. Jeżeli więc w 2012 roku łudziliście się, że mogą was czekać rzeczy wielkie, dziś macie ku temu znacznie większe podstawy. Ale pamiętajmy, że to cały czas nie oznacza, że cokolwiek zdołamy ugrać na turnieju we Francji.
MICHAŁ SADOMSKI
Fot. FotoPyK