Reklama

Wisła leje Zawiszę i dopina swego. Płock wraca do Ekstraklasy!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

20 maja 2016, 19:16 • 3 min czytania 0 komentarzy

Na ten dzień kibice “Nafciarzy” czekali niemal okrągłą dekadę. Wisła już od kilku kolejek miała powrót do elity na wyciągnięcie ręki, ale kropkę nad “i” postawiła dopiero dzisiaj. Po porażkach w Chojnicach i Głogowie, w końcu udało się zgarnąć trzy punkty. Na dwa tygodnie przed końcem pierwszej ligi znamy więc obu przyszłych beniaminków – płocczanie dołączyli do Arki, która promocję wywalczyła już wcześniej.

Wisła leje Zawiszę i dopina swego. Płock wraca do Ekstraklasy!

Jeśli przybijać awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, to tylko w ten sposób. Wisła dziś wręcz rozwalcowała swojego rywala. Efektownie, z przytupem, nie tyle nawet, co korzystając z uchylonych drzwi, a wręcz je wyważając, wdarła się do ekstraklasowego towarzystwa. Spektakularne 5:0 i już wiemy, że ta noc prędko się w Płocku nie skończy.

Dziś nawet sprzed telewizora czuć było, że płocczanie odliczają minuty do tego, by odkorkować szampany. Na trybunach parę tysięcy kibiców, wspaniała atmosfera i biesiada tak żywiołowa, jakby do tego, by uzyskać awans, wystarczyło po prostu wyjść na murawę. Żeby było śmieszniej – rzeczywiście za bardzo się wysilać nie trzeba było, bo goście robili wszystko, by święta przeciwnikom nie zepsuć.

Szybko odnieśliśmy wrażenie, że faworyci przytomnie zaczęli się przekonywać do porad Wojciecha Kowalczyka, który defensywę Zawiszy parokrotnie obsmarował już na początku meczu. Teoria, według której wystarczy posłać długą piłką, by przedostać się pod bramkę gości i ze spokojem obserwować, jak obrońcy się ucinają, dość szybko została zweryfikowana nie jako chęć wbicia szpileczki, a zwyczajnie rzetelna ocena. Klasyczna laga z własnej połowy, wygrany przez Lebedyńskiego pojedynek główkowy i trafienie Piotrowskiego, który rozpędzony minął bramkarza i wturlał piłkę do siatki. Swoją drogą – chcielibyśmy poznać tok myślenia Stawarczyka, który nie tyle nawet dał się przeskoczyć w kluczowym starciu w powietrzu, co nie podjął próby jego wygrania. Jak mawiał klasyk – widocznie kret złapał go za sznurówki.

Zawisza nawet przez moment nie wyglądał na drużynę dążącą do zwycięstwa. Ani ataki nie wyglądały na tworzone z pomysłem, ani też w obronie na próżno było szukać jakiejkolwiek jakości. Nic więc dziwnego, że Wisła postanowiła szybko po przerwie zakończyć zabawę, choć rozmach z jakim postanowili to zrobić gospodarze, zaskoczył nawet nas samych. Łącznie 20 minut od wznowienia gry, trzy potężne bomby i nokaut gości. Najpierw Reca, potem Wlazło, a na 4:0 znów kapitalny Reca. 20-latek jest rewelacją tego sezonu na boiskach I ligi i jeśli z taką samą przebojowością wjedzie na boiska Ekstraklasy, to wróżymy mu, że długo w Płocku miejsca nie zagrzeje. Dziś pokazał pełen wachlarz swoich umiejętności – dynamika, świetnie ułożona stopa, zmysł do gry kombinacyjnej.

Reklama

W końcówce meczu było jeszcze nieco kabaretowo, bo piąty gol dla Wisły to kapitalne podsumowanie defensywnej gry Zawiszy. Lebedyński wbiegł w pole karne, gonił przed siebie i nawet niespecjalnie kopał piłkę. Ta, raz wprawiona w ruch, odbijała się a to od jego piszczeli, a to od głów i nóg upadających obrońców z Bydgoszczy. Jeden się wywrócił, drugi poślizgnął, trzeci uniknął wykonania wślizgu, a na sam koniec bramkarz nie dał rady schwytać futbolówki. Koniec końców delikatnym lobem futbolówka wpadła do siatki.

19 zwycięstw, 5 remisów, 8 porażek. Wisła zasłużenie, bo z 10-punktową przewagą i najmniejszą póki co liczbą straconych bramek awansowała do Ekstraklasy. Przed pierwszym gwizdkiem widzieliśmy sporo fajnych obrazków z ulic miasta – plakaty na słupach, szybach samochodów, witrynach sklepowych. Wnioskując po mobilizacji kibiców, i ciśnieniu jakie od pierwszej minuty biło z trybun, nie trudno przewidzieć, że sklepy monopolowe na terenie miasta dziś zanotują rekordowe obroty.

Najnowsze

Anglia

Trener Chelsea tonuje euforyczne nastroje. “Nie jesteśmy w wyścigu o tytuł mistrzowski”

Arek Dobruchowski
0
Trener Chelsea tonuje euforyczne nastroje. “Nie jesteśmy w wyścigu o tytuł mistrzowski”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...