Reklama

Aktualizacja: Los brutalnie zaśmiał się Marco Russowi w twarz

redakcja

Autor:redakcja

19 maja 2016, 19:02 • 3 min czytania 0 komentarzy

Tak naprawdę mamy mały wpływ na własne zdrowie, jeśli los się uprze i będzie chciał nas skarcić, to prawie niemożliwe jest temu zapobiec. Dobra dieta, zdrowy tryb życia, regularne badania – można o siebie zajebiście dbać, a i tak czasem diagnoza jest koszmarna: rak, albo inne paskudztwo. Pytanie, czy z losem można walczyć i pokazać mu, kto tu tak naprawdę rządzi? Nawet trzeba, a próbuje to zrobić Marco Russ, piłkarz Eintrachtu Frankfurt.

Aktualizacja: Los brutalnie zaśmiał się Marco Russowi w twarz

To miała być zwykła kontrola antydopingowa, piłkarze przechodzą takich dziesiątki w czasie swojej kariery, nic nadzwyczajnego. Russ nawet się jej nie obawiał, bo nie miał sobie czego zarzucić – w tym temacie był czysty. A jednak, komisja zgłosiła wątpliwości, ale takie, których nikt się nie spodziewał: piłkarz miał podwyższony hormon ludzkiej gonadotropiny kosmówkowej. W przypadku kobiet w ciąży jest to normalne, ale już u mężczyzn może oznaczać raka. I rzeczywiście, dodatkowe badania potwierdziły tę teorię, Russ jest chory.

Przy takiej diagnozie zawala się człowiekowi cały świat, a już na pewno trudno myśleć o tak błahej – bądź co bądź – rzeczy, jaką jest futbol. Tymczasem obrońca wziął to na klatę i stwierdził, że jasne, podda się leczeniu, ale najpierw dokończy z drużyną sezon. Walczyć jest o co, bo o uniknięcie spadku do drugiej ligi. Eintracht w barażu zmierzy się z Norymbergą i na pewno będzie potrzebował w składzie swojego kapitana – ten odznaczony tak ważną rolą, daje wspaniały, ale i trudny przykład.

Russ jest mocno związany z Eintrachtem, gra w nim od 1996 roku. Barwy innego klubu w dorosłej piłce przywdziewał tylko raz, gdy w sezonie 11/12 odszedł na chwilę do Wolfsburga – szybko jednak wrócił tam, gdzie jego miejsce w życiu.

Wydawał się spokojny i powiedział trenerowi, że jest gotowy by grać w spotkaniu. W futbolu mierzymy się z wieloma trudnościami, ale czegoś takiego nie przerabialiśmy i nie wiem, jak to wpłynie na mentalność reszty zawodników. Jednak mecz musi zostać rozegrany. Wszystko czego możemy oczekiwać, to pełnej koncentracji naszych piłkarzy i może tego, że będą chcieli zagrać bardzo dobrze również dla Marco – powiedział dyrektor generalny Eintrachtu, Heribert Bruchhagen.

Reklama

Dziś o 20:30 pierwsze spotkanie. To też budujące, że w obliczu tragedii, wsparcie potrafić wyrazić drużyna, która przez 90 minut zrobi wszystko, by uprzykrzyć życie Eintrachtowi. Na Twitterze Norymberga napisała: Nasze pojedynki mogą być bardzo ważne, ale jeszcze ważniejsze, żeby Marco Russ doszedł do zdrowia. Wszystkiego dobrego z głębi naszych serc.

**

AKTUALIZACJA: Jeśli wcześniej napisaliśmy, że Marco Russ podjął walkę z losem, by pokazać, kto tutaj tak naprawdę rządzi – los właśnie porządnie mu się odgryzł. Jakby chciał pokazać: uważaj, kolego, z kim igrasz.

Ross w pierwszym meczu barażowym z Norymbergą wyszedł w podstawowym składzie, rozegrał 90 minut, obejrzał jako jedyny w zespole gospodarzy żółtą kartkę, no i trafił do siatki. Rzecz w tym, że… swojej. Eintracht miał wyrobić sobie przewagę przed rewanżem, ale szybko okazało się, że musi gonić wynik. Musi, bo Russ – człowiek, który dopiero co dowiedział się, że ma raka, a i tak zdołał wyjść na boisko – pokonał własnego bramkarza (można obejrzeć tutaj).

Reklama

Nie ukrywajmy: ten, kto wymyślił taki scenariusz na dzisiejszy wieczór, ma nieźle namieszane w bani. Co prawda Eintracht zdołał jeszcze zremisować i sprawa utrzymania wciąż jest otwarta, ale gdyby ta bramka miała przesądzić o spadku… Na samą myśl o rewanżu aż przechodzą nas ciarki.

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

On rozwiąże problemy w defensywie kadry? “Chcę pokazać swoją wartość selekcjonerowi”

Mikołaj Wawrzyniak
3
On rozwiąże problemy w defensywie kadry? “Chcę pokazać swoją wartość selekcjonerowi”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...